Obchodzimy dziś rocznicę wyborów czerwcowych. Z tej okazji przypominamy tekst, opublikowany w 2019 roku w magazynie „Plus Minus”.
Dziś trudno wyobrazić sobie kampanię wyborczą bez sondaży. Przez cały czas partie ustosunkowują się do nich, dostosowując taktykę walki z przeciwnikiem politycznym. Przed pierwszymi częściowo wolnymi wyborami do parlamentu w czerwcu 1989 r. badania preferencji wyborczych też odegrały niemałą rolę, a wbrew powszechnemu przekonaniu zlecała je nie tylko Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Przeprowadzono je także, i to nie raz, dla Komitetu Obywatelskiego „Solidarność".
Badania? Proszę bardzo
Badania opinii społecznej przeprowadzili w Polsce w maju 1989 r. socjologowie Georges Mink i Paweł Kuczyński. Skorzystali z pomocy CBOS, gdyż jak pisali w swoim raporcie, w tamtym okresie „jedyną dostępną siecią ankieterów dysponowała firma »Promotor«, która mimo swojej odrębności formalnej de facto była częścią CBOS". Próba przeprowadzona została na 1495 osobach powyżej 18. roku życia. Frekwencję wyborczą oszacowano na 84 proc. W wielu niezależnych sondażach wyborczych szacunki zawyżały ją o kilka lub kilkanaście procent w stosunku do rzeczywistej, która w czasie głosowania 4 czerwca wyniosła 62,8 proc.
Złudzeń władzy nie pozostawiały deklaracje dotyczące głosowania na osoby utożsamianie z tzw. drużyną Wałęsy lub identyfikowanych jako „solidarnościowe". Zgodnie z tym badaniem w wyborach do Senatu 90 proc. miejsc miało przypaść Solidarności, co okazało się dość trafną prognozą (ostatecznie na 100 mandatów senackich tylko jeden zdobył kandydat niesolidarnościowy). Jeśli chodzi o Sejm, przewidywany rozkład głosów kształtował się różnie w różnych województwach. Praktycznie jednak w każdym przypadku ponad połowa respondentów zdecydowana była głosować tylko na kandydatów Solidarności. W województwie stołecznym ten odsetek sięgał aż 68 proc. Autorzy tego sondażu w ogóle nie brali pod uwagę innych kandydatów opozycji.
Ciekawym zabiegiem było pytanie o przyszłego prezydenta Polski. W sondażu Lech Wałęsa i gen. Wojciech Jaruzelski zdobyli odpowiednio 18,7 i 18,5 proc. głosów. Trzecie miejsce zajął Mieczysław Wilczek, ówczesny minister przemysłu w rządzie Mieczysława F. Rakowskiego (15,3 proc.), czwarty zaś był sam Rakowski z 10,8 proc.