Dla zwykłego turysty jadącego dziś samochodem na wakacje, dajmy na to, z Rzeszowa do Świnoujścia – najpierw A4 przez Kraków, Katowice, Opole, Wrocław, a potem S3 przez Zieloną Górę, Gorzów Wielkopolski i Szczecin – nazwy kolejnych mijanych miejscowości wydają się naturalne i odwieczne, a w brzmieniu nie różnią się szczególnie od siebie. Tak samo jak symbole przecinających je dróg podobne są do, dajmy na to, A2, S7 i DK44. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że jeszcze 70 lat temu, a i później, nazewnictwo geograficzne na Ziemiach Odzyskanych (czyli 2/3 wspomnianej trasy) ogarnął ogólny chaos, a spory o jego kształt budziły niemałe emocje.