Katastrofa październikowa

Rosjanie mają problem z rodzimą historią. Wydawało się, że krach mocarstwa komunistycznego otworzy możliwość mierzenia się z ciemnymi kartami przeszłości.

Publikacja: 26.01.2017 23:15

„Historia Rosji XX wieku. 1894-1922” (pod redakcją Andrieja Zubowa), Narodowe Centrum Kultury, Warsz

„Historia Rosji XX wieku. 1894-1922” (pod redakcją Andrieja Zubowa), Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2016

Foto: Rzeczpospolita

Stało się inaczej – reżim Władimira Putina postanowił konsolidować naród wokół poczucia zbiorowej dumy, a nie krytycznej refleksji nad epoką sowiecką.

Świadectwem tej tendencji jest choćby obowiązujące ustawodawstwo. I tak na przykład w ubiegłym roku pewien mieszkaniec Permu został skazany na karę wysokiej grzywny za to, że napisał w serwisie społecznościowym, iż Polska stała się ofiarą III Rzeszy i ZSRR. Przypominanie o tym, że Związek Sowiecki miał swój udział w rozpętaniu drugiej wojny światowej, jest wedle prawa rosyjskiego aktem „rehabilitacji nazizmu".

Biorąc te okoliczności pod uwagę, trzeba z uznaniem przyjąć owoc pracy zespołu historyków pod kierownictwem prof. Andrieja Zubowa – monumentalne dzieło „Historia Rosji XX wieku". Jego pierwszy tom obejmujący lata 1894–1922 właśnie trafia do rąk polskich czytelników.

Sam Zubow ma dość interesującą biografię. To wieloletni wykładowca MGiMO – kuźni rosyjskich kadr dyplomatycznych. Został jednak z tej uczelni zwolniony w roku 2014, gdy porównał aneksję Krymu do anszlusu Austrii.

Państwo rosyjskie lansuje obecnie wizję dziejów, w której ZSRR okazał się właściwie przedłużeniem imperium Romanowów, tak więc – nasuwa się wniosek – mimo „błędów i wypaczeń", zwłaszcza dotyczących okresu stalinowskiego, Związek Sowiecki zasługuje na obronę swojego dobrego imienia. „Historia Rosji XX wieku" zadaje kłam takiej interpretacji wydarzeń.

Zespół prof. Zubowa kreśli obraz rewolucji październikowej jako gigantycznej katastrofy, która zerwała ciągłość dziejową kraju. W żaden sposób nie usprawiedliwia agresywnej polityki ZSRR wobec takich krajów, jak Polska, trwałymi interesami rosyjskimi. Nie ma tu mowy o rewizjonizmie historycznym, próbującym zbrodnię katyńską przykryć kłamstwami o wziętych w trakcie wojny polsko-bolszewickiej do niewoli czerwonoarmistach, których następnie masowo mordowano w obozach jenieckich. Nic więc dziwnego, że książka spotkała się z negatywnym odbiorem wśród ekspertów związanych z kremlowskim establishmentem.

Co ciekawe, w przypadku „Historii Rosji XX wieku" mamy do czynienia z perspektywą ideową, o której mało się w Polsce słyszy i czyta. Prof. Zubow jest w opozycji do Kremla, lecz bynajmniej nie reprezentuje opcji liberalnej, ślepo zapatrzonej w Zachód. To rosyjski konserwatysta (w europejskim, a nie postsowieckim znaczeniu tego słowa), prawosławny, pielęgnujący tradycje białogwardyjskie.

Ale jego zespół nie szczędzi w książce gorzkich słów caratowi. Źródeł rewolucji październikowej upatruje w tym, że elity kompletnie zaniedbały kwestię więzi społecznych: chłopi i robotnicy byli wyobcowani wobec wyższych warstw społecznych, budziły one w nich wyłącznie strach, dali się zatem poniekąd z ich winy przeciwko nim przez bolszewików podburzyć.

I jeszcze jedno – autorzy książki bardziej przychylnie patrzą na gotowych do ustępstw wobec białej Rosji endeków niż na bezkompromisowy w stosunku do niej obóz Józefa Piłsudskiego. Trudno się jednak w tym dopatrywać śladów antypolonizmu. To tylko rosyjski punkt widzenia.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach”: O śmierci i umieraniu
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Plus Minus
„Puppet House”: Kukiełkowy teatrzyk strachu
Plus Minus
„Epidemia samotności”: Różne oblicza samotności
Plus Minus
„Niko, czyli prosta, zwyczajna historia”: Taka prosta historia
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Katarzyna Roman-Rawska: Otwarte klatki tożsamości