Do zabrania głosu skłoniły nas pojawiające się w przestrzeni publicznej wypowiedzi dotyczące „starego” WIBOR-u, tj. tego, który funkcjonował w Polsce przed 1 stycznia 2018 r., czyli wejściem w życie unijnego rozporządzenia BMR. BMR (czyli rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady [UE] 2016/1011 z 8 czerwca 2016 r. w sprawie indeksów stosowanych jako wskaźniki referencyjne w instrumentach finansowych i umowach finansowych lub do pomiaru wyników fundusz inwestycyjnych) określa zasady, na jakich opracowuje się wskaźniki referencyjne – takie jak WIBOR właśnie – i zawiera reguły nadzoru nad instytucjami, które opracowują te wskaźniki uczestnikom rynku finansowego. W Polsce nadzór ten pełni Komisja Nadzoru Finansowego, a wskaźnik WIBOR opracowuje państwowa spółka GPW Benchmark.
Chybione zarzuty ws. WIBOR
Wygląda na to, że przeciwnicy WIBOR-u zrozumieli, że z punktu widzenia zgodności z rozporządzeniem BMR nie da się WIBOR-u podważyć. Taką zgodność potwierdza decyzja KNF, wypowiedzi praktycznie wszystkich organów publicznych oraz dotychczasowe orzecznictwo sądów. Prawnicy zaczynają więc rozglądać się za innymi potencjalnymi słabymi punktami, w które można uderzyć. Kolejnym celem, jaki obrali przedstawiciele niektórych kancelarii prawnych, stał się właśnie WIBOR funkcjonujący przed wejściem w życie rozporządzenia BMR, czyli tzw. stary WIBOR.
Zdaniem autorów tych zarzutów, skoro teraz mamy rozporządzenie BMR, które wprowadziło cały szereg rozwiązań regulacyjnych dotyczących wskaźników referencyjnych, to znaczy, że czegoś „staremu” WIBOR-owi brakowało – tworzony był przez nielicencjonowanego administratora, nie podlegał nadzorowi KNF, banki nie miały tak rozbudowanej dokumentacji opisującej metodę jego tworzenia itp., itd.
Gdyby kierować się powyższą logiką oceny funkcjonujących w przeszłości rozwiązań, to należałoby uznać, że termometry rtęciowe nie potrafiły mierzyć temperatur, samochody z lat 80. nie nadawały się do jazdy, a zegar analogowy nie potrafił wskazać poprawnej godziny.