Praktyka składania zawiadomień na poprzednie zarządy w spółkach Skarbu Państwa, szczególnie gdy wymiana następuje z powodu zmiany władzy, nie jest nowa. Jej aktualną odsłonę potwierdza między innymi EY w tekście „Poland: new regime shines spotlight on corporate investigations” {https://globalinvestigationsreview.com/guide/the-practitioners-guide-global-investigations/2025/article/poland-new-regime-shines-spotlight-corporate-investigations). Gdy następowała wymiana władzy w 2016 roku również padła dyrektywa audytów otwarcia. Nie wspominając już o roku 2005.
Czytaj więcej
Walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu przyjęło w poniedziałek uchwałę o dochodzeniu naprawienia szkód wyrządzonych przez poprzedni zarząd, w tym prezesa Daniela Obajtka. Proces w tej sprawie może być bardzo długi i trudny.
Ryzykowne zajęcie
Spotykając się w 2014 z prezesem pewnej firmy państwowej wymieniliśmy takie słowa. „Niech Panowie siadają”. „Czekamy aż Pan usiądzie, Panie Prezesie”. „Hm, prezesi teraz siedzą głównie na Białołęce”. Wieść gminna niosła, że za czasów Ministra Ziobry prokuraturze delikatnie spadła nieomylność, ale dwukrotnie wzrosła ilość osadzonych prezesów. Zresztą, sektor prywatny ma podobną pragmatykę, może nieco mniej ekstremalną.
W naszej „Książeczce o pisaniu pism”, której pełen tytuł, na żądanie Wydawnictwa brzmi: „Jak pisać pisma procesowe i prowadzić komunikację w sporze czyli książeczka o pisaniu pism”, w rozdziale „Spory a odpowiedzialność zarządu”, napisaliśmy, że „wiele historii przekonuje o tym, że bycie menedżerem najemnikiem w cudzej spółce, zwłaszcza spółce Skarbu Państwa, to ryzykowne zajęcie”.
Niewątpliwie, majątek państwowy ma podlegać szczególnej ochronie jako dobro wszystkich Polaków. W sprawach przeciwko byłym członkom zarządów chyba jednak nie zawsze o to chodzi.