Ministerstwo Finansów zapowiedziało powołanie międzyresortowego zespołu, który ma zwalczać szarą strefę. Tak rekomendował naszemu rządowi Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Sama taka zapowiedź mogłaby świadczyć o tym, że władze poważnie traktują swoje zadanie. Zwłaszcza że realizacja tegorocznego budżetu wygląda niezbyt optymistycznie. Zebranie sił i środków do walki ze spryciarzami unikającymi płacenia podatków to mobilizacja godna pochwały.
Walka z szarą strefą, którą samemu się wygenerowało
Gorzej, że taki zespół ma się pojawić właśnie w momencie, gdy szara strefa została przez władze sprowokowana do rozrostu. I to w sektorze bardzo wrażliwym, czyli na rynku wyrobów tytoniowych. A to za sprawą wyższej, niż zapowiadano, podwyżki opodatkowania papierosów i innych wyrobów tytoniowych. W przyszłym roku akcyza na papierosy wzrośnie o 25 proc., na tytoń do palenia o 38 proc., a na płyny do e-papierosów nawet o 75 proc.
Takie ruchy zwykle powodują zwiększenie nielegalnego obrotu tytoniem. Zresztą już latem tego roku przestrzegały przed tym firmy zajmujące się legalnym obrotem wyrobami tytoniowymi. Bo nie jest tajemnicą, że część suszu tytoniowego pochodzącego z Lubelszczyzny i innych miejsc kraju trafia do obrotu nieoficjalnego. Gdy znajdą się kupcy – może trafić jeszcze więcej. W ten sposób przyszły zespół do spraw zwalczania szarej strefy będzie miał zapewnioną pracę.