Apel Krzysztofa Bosaka o tzw. reset konstytucyjny jest naiwny i w obecnej sytuacji politycznej niewykonalny. Jednakże znalezienie rozwiązań, które rozładowałyby napięcia ustrojowe, jest możliwe. Drogą wyjścia z kryzysu powinny być ustawy, a nie zmiany w konstytucji. Ustawy te powinny być uchwalane przy szerokim kompromisie polityczno-prawnym, gdzie wszyscy zyskują, a nikt nie traci.
W ten sposób można rozwiązać pat w Trybunale Konstytucyjnym. Dobrym pomysłem może być powrót do koncepcji PSL z 2015 roku, kiedy to ludowcy zaproponowali tzw. ustawę konsensualną. Zakładała ona w skrócie wdrożenie modelu „3+3”. Trójka tzw. sędziów dublerów odeszłaby w stan spoczynku, a na jej miejsce Sejm wybrałby trzech nowych sędziów. Na takie rozwiązanie mogliby przystać zmęczeni konfliktem kwestionowani sędziowie, a prezydent nie straciłby twarzy z powodu negowania jego decyzji z 2015 roku dotyczących sędziowskich ślubowań.
Czytaj więcej
Nie trzeba wygaszać kadencji sędziów z Krajowej Rady Sądownictwa, bo jest sprzeczna z prawem – mówią eksperci, oceniając ministerialny projekt reformy.
Taki kompromis mógłby pociągnąć za sobą kolejny. Głównym ogniskiem zapalnym jest dziś KRS. Wypowiedzi otoczenia prezydenta wskazują, że jest on skłonny do dyskusji o zmianie politycznego trybu wyboru sędziowskiej części Rady. Andrzej Duda stawia jednak dwa warunki: zmiany nie naruszałyby jego prerogatyw dotyczących niewzruszalności powołań sędziowskich, a kadencja Rady nie byłaby skrócona. Kadencja KRS upływa zgodnie z terminami konstytucyjnymi w 2026 roku. Szeroki kompromis mógłby polegać na tym, że rząd zrezygnowałby z planów powszechnej weryfikacji sędziów powołanych przez tzw. neo-KRS w zamian za skrócenie jej kadencji przy zaangażowaniu TK. Mógłby on wydać wyrok o niekonstytucyjności przepisów odnoszących się do składu Rady. To zaś mogłoby rozwiać konstytucyjne wątpliwości prezydenta i otworzyć drogę do wyboru KRS według nowych zasad, w których sędziowie wyłanialiby swoich przedstawicieli w powszechnych wyborach sędziowskich, czego chce koalicja rządząca.
Takie współdziałanie koalicji rządzącej, prezydenta i Trybunału mogłoby być początkiem skutecznego gaszenia pożaru, który ogarnął nasz system wymiaru sprawiedliwości. Również obecne zamieszanie wokół prokuratury paradoksalnie może być dobrym momentem do rozpoczęcia dyskusji o stworzeniu takiego jej modelu, który nie dopuszczałby do sytuacji, z którymi mamy do czynienia obecnie, a które grożą chaosem i załamaniem się porządku publicznego.