Pokrzywdzeni przez wprowadzane przez rząd zmiany zwrócą się o zniwelowanie im ubytków w dochodach do tych, od których otrzymują wynagrodzenie. Ale czy powoływanie się na Polski Ład wystarczy? W przypadku np. samozatrudnionego firma, z którą współpracuje, może stwierdzić, że nic ją nie obchodzi, że stracił on na rządowych pomysłach, i niech ma pretensje do rządu.
Z drugiej strony wiele firm preferuje taką formę współpracy, argumentując to tym, że taki współpracownik kosztuje je mniej niż ta sama osoba na umowie o pracę. Jeśli więc mówimy o kosztach, a te w przypadku prowadzących jednoosobową działalność w przyszłym roku znacząco wzrosną, to może warto jednak wziąć to pod uwagę? Może warto nastawić się tu na dialog?