Jacek Czaputowicz: Autoplagiat, czyli pałka na niepokornych naukowców

Niedawno jedna z gazet zarzuciła kandydatowi w wyborach na dziekana na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, że jego książka „w 32 proc. ma być splagiatowana”. Chodziło jednak o ponowne wykorzystanie własnych prac. Czy to duża różnica?

Publikacja: 29.05.2024 04:30

Jacek Czaputowicz: Autoplagiat, czyli pałka na niepokornych naukowców

Foto: Adobe Stock

Słowo „plagiat” pochodzi od łacińskiego słowa plagium, które oznacza kradzież. Stosowane jest ono zwykle dla określenia sytuacji przywłaszczenia cudzego utworu i przedstawienia go jako własnego. Czy jednak można przywłaszczyć coś, co już należy do danej osoby? Na przykład czy można ukraść własny utwór artystyczny lub naukowy? Zgodzimy się, że nie jest to możliwe. Sugeruje to jednak słowo „autoplagiat” określające ponowne wykorzystanie własnego dorobku naukowego.

Czym się różni plagiat od autoplagiatu?

Pojęcia „plagiat” i „autoplagiat” są więc semantycznie podobne, jednak ich znaczenie jest zasadniczo różne. Coś jak „gwałt” i „samogwałt”, słowa niby podobne, jednak ich znaczenie i szkodliwość społeczna – inne.

Czytaj więcej

Plagiat – kradzież niejedno ma imię

Dodajmy, że dobre praktyki nakazują, aby badacze oznaczali wcześniej opublikowane prace. Gdy autorzy tego nie robią, wydawnictwa mogą dochodzić swoich praw, jeżeli dojdzie do naruszenia umowy. Jest to jednak sfera relacji między wydawnictwem a autorem.

Ponowne publikowanie własnych badań może także rodzić wątpliwości przy ocenie dorobku naukowego badacza, np. w trakcie postępowania habilitacyjnego. Społeczność akademicka zabezpiecza się jednak przed takim „sztucznym” powiększaniem dorobku. Niezależni recenzenci, zwykle specjaliści w danej dziedzinie, prześwietlają dorobek kandydata, by określić, czy jest on wystarczający dla nadania stopnia naukowego. Recenzenci wyłapują wszelkie powtórzenia w publikacjach kandydata i uwzględniają je w swoich opiniach. Może się bowiem zdarzyć, że osoba, która ma niewiele publikacji, ma jednak znaczny dorobek. Ale też ktoś może mieć wiele publikacji, jednak są one powtórzeniem wcześniejszych prac, i jego dorobek zostaje uznany za niewystarczający.

Wybory dziekana zostały odwołane przez plagiat czy jednak autoplagiat?

Dlaczego piszę o sprawach tak oczywistych? Otóż okazuje się, że nie są one oczywiste dla wszystkich. Niedawno jedna z gazet zarzuciła kandydatowi w wyborach na dziekana na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, że jego książka „w 32 proc. ma być splagiatowana”. Gdyby to była prawda, byłby to niebywały skandal – dlaczego komisja habilitacyjna i recenzenci do tego dopuścili!? Wyjaśniono później, że w zasadzie nie chodziło o plagiat, czyli o przywłaszczenie przez autora dorobku innych osób, lecz o ponowne wykorzystanie własnych prac, czyli właśnie autoplagiat. To tak jakby zarzucić komuś gwałt, a później sprecyzować, że w zasadzie chodziło o samogwałt.

Przedmiotem badania powinna być przede wszystkim podważona przez gazetę rzetelność komisji habilitacyjnej i recenzentów

Wspomniany artykuł odniósł jednak skutek – wybory dziekana zostały odwołane, a rektor powołał komisję do zbadania sprawy. Przedmiotem badania powinna być przede wszystkim podważona przez gazetę rzetelność komisji habilitacyjnej i recenzentów. Środowisko akademickie musi mieć zaufanie do stosowanych procedur i powołanych przez siebie instytucji.

Narzuca się pytanie, czy komisja i recenzenci rzeczywiście nie dostrzegli plagiatu, czy może uznali, że taki zarzut byłby nieuzasadniony, a dorobek naukowy kandydata – mimo powtórzenia pewnych treści – był wystarczający.

Autor

Jacek Czaputowicz

Profesor na Uniwersytecie Warszawskim, w latach 2018–2020 był ministrem spraw zagranicznych

Słowo „plagiat” pochodzi od łacińskiego słowa plagium, które oznacza kradzież. Stosowane jest ono zwykle dla określenia sytuacji przywłaszczenia cudzego utworu i przedstawienia go jako własnego. Czy jednak można przywłaszczyć coś, co już należy do danej osoby? Na przykład czy można ukraść własny utwór artystyczny lub naukowy? Zgodzimy się, że nie jest to możliwe. Sugeruje to jednak słowo „autoplagiat” określające ponowne wykorzystanie własnego dorobku naukowego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: Wyborczy skandal w Wielkiej Brytanii lekcją kultury politycznej dla Polski
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Co zrobić ze spółką Polska Press? Media regionalne też trzeba zbudować na nowo
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Czy Paulina Matysiak będzie nową Moniką Pawłowską PiS?
Opinie polityczno - społeczne
Roch Zygmunt: Paulina Matysiak zawieszona, bo szukanie porozumienia to najgorsza myślozbrodnia
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Trump zmiażdżył Bidena, choć niczego nie obiecał