Zamieszanie wokół zatrucia Odry, deficyt na rynku węgla, inflacja i wzrost cen, wzloty i upadki KPO, niesłabnące napięcia wewnątrz Zjednoczonej Prawicy czy los Polskiego Ładu. Każda z tych historii, teoretycznie, ma w sobie potencjał wstrząśnięcia posadami rządu. W praktyce jednak żadna gwałtownego spadku poparcia rządzącego Polską obozu nie spowodowała.
Od dłuższego już czasu konstatujemy, że za sprawą przemyślanej i konsekwentnej politycznej socjalizacji PiS na trwale zadomowił się w przekonaniach co najmniej 4–5 mln wyborców, budując coś na kształt mocnej politycznej zbroi, odpornej na kolejne uderzenia opozycji i kaprysy politycznej fortuny.
W perspektywie zbliżających się wyborów PiS coraz trudniej będzie ofensywnie działać
Opisując działanie tej szczególnej konstrukcji, chroniącej jak dotąd ZP, nie bez racji wskazuje się różne czynniki polityczne. A wśród nich: doświadczenie lidera PiS, zręczność w zarządzaniu konfliktami, socjalne transfery, wsparcie mediów publicznych czy istotne szczególnie dziś, mocne podnoszenie kwestii narodowego bezpieczeństwa.
Aby jednak fakturę oraz strukturę owej politycznej zbroi uchwycić, warto sięgnąć po wymiar socjologiczny. PiS udała się bowiem dość trudna sztuka politycznej socjalizacji części wyborców, a więc zbudowania z nimi silnej więzi, przekraczającej wymiar jednorazowej mobilizacji czy nawet politycznego kontraktu: poparcie za świadczenia.