Piotr Jendroszczyk: Angela Merkel nie żałuje i nie przeprasza

Była kanclerz nie ma najmniejszego zamiaru bić się w piersi za klęskę jej polityki wobec Rosji. Chciała zawsze jak najlepiej.

Publikacja: 08.06.2022 21:00

Jak podczas ważnych wystąpień w czasach kanclerskich: Angela Merkel w naszyjniku z bursztynu

Jak podczas ważnych wystąpień w czasach kanclerskich: Angela Merkel w naszyjniku z bursztynu

Foto: John MACDOUGALL / AFP

Mało kto oczekiwał, że wtorkowe wystąpienie Angeli Merkel na scenie teatru Berliner Ensamble zakończy się sensacyjnym przyznaniem się do błędów w polityce wobec Rosji. Ale też mało kto liczył się z tym, że pani kanclerz będzie z takim zapałem udowadniać, że nie ma sobie nic do zarzucenia, nie ma zamiaru za nic przepraszać ani też nie widzi żadnej potrzeby krytycznej analizy swej polityki wobec Rosji Władimira Putina.

Taką jednak linię obrony wybrała. Odpowiadając przez półtorej godziny na pytania dziennikarza „Spiegla” Alexandra Osanga, ani razu się nie zawahała ani też nie dopuściła myśli, że można było inaczej, że można było sięgnąć po inne środki powstrzymania Putina. – Nawet jeżeli dyplomacja poniesie porażkę, nie oznacza, że jest zła. Dlatego nie mam zamiaru przepraszać – powiedziała. To zdanie pojawiło się na czołówkach niemieckich i światowych mediów jako podsumowanie całego wystąpienia byłej pani kanclerz.

Z wyjaśnień Merkel można wysnuć wniosek, że Ukraina powinna być wdzięczna za to, że miała siedem lat na przygotowanie się do odparcia rosyjskiej agresji

Taka ocena stoi w całkowitej sprzeczności z wyznaniem prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, który uznał za swój błąd wspieranie projektu Nord Stream 2. A to on był przez lata szefem niemieckiej dyplomacji w rządzie Merkel. Ona sama do końca wspierała ten projekt, mimo iż prowadził do zwiększenia uzależnienia Niemiec i tym samym Europy od rosyjskich nośników energii z całym bagażem obecnych konsekwencji. Ale ten niewygodny dla Merkel temat pojawił się jedynie na marginesie wtorkowej dyskusji w Berliner Ensamble.

Nie było też mowy o nagłym zwrocie niemieckiej polityki wobec Rosji dokonanej przez kanclerza Olafa Scholza zaledwie kilka dni po agresji na Ukrainę. Było to w zasadzie przyznanie się do błędów przeszłości. Merkel tego tak nie widzi.

– Uzasadniła swoją politykę z perspektywy tamtego czasu. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo przy dzisiejszej wiedzy każdy jest mądrzejszyj. Jednocześnie świadczy to o tym, że patrzenie w przyszłość i polityka dążąca do aktywnych przemian nie znalazła się w centrum jej działań – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang, analityk z rządowego think tanku Wissenschaft und Politik. Jego zdaniem Merkel obca była idea powstrzymywania Rosji i kierowała się „trzeźwą Realpolitik”.

Cieszę, się że nie muszę się obwiniać, że starałam się za mało

Angela Merkel

Ale czy trzymanie się takiej linii nie jest kardynalnym błędem lub co najmniej karygodną naiwnością, zwłaszcza że dotyczy najpotężniejszego politycznie i gospodarczo państwa w Europie?

Z wyjaśnień Merkel można wysnuć wniosek, że Ukraina powinna być wdzięczna za to, że miała siedem lat na przygotowanie się do odparcia rosyjskiej agresji, który to czas zyskała dzięki wynegocjowanym przy udziale pani kanclerz porozumieniom mińskim po aneksji Krymu i sterowanej z Moskwy rebelii na wschodzie Ukrainy. Swój sprzeciw wobec planów otwarcia drzwi NATO dla Ukrainy w Bukareszcie w 2008 roku tłumaczyła tym, że nie był do tego gotowy skonfliktowany wewnętrznie kraj, rządzony przez oligarchów. Jej serce zawsze biło dla Ukrainy, zapewniła.

Jeśli Merkel czegoś żałuje, to że nie udało się „zakończyć zimnej wojny” ani stworzyć architektury bezpieczeństwa, która zapobiegłaby obecnej sytuacji. – Cieszę, się że nie muszę się obwiniać, że starałam się za mało – podkreśliła.

W sumie pani kanclerz zadziwiła jedynie brakiem samokrytycznej oceny. – Występ Angeli Merkel w Berliner Ensemble miał wielką wartość rozrywkową. Ale tak naprawdę niczego się nie dowiedzieliśmy – skomentowała konserwatywna „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Mało kto oczekiwał, że wtorkowe wystąpienie Angeli Merkel na scenie teatru Berliner Ensamble zakończy się sensacyjnym przyznaniem się do błędów w polityce wobec Rosji. Ale też mało kto liczył się z tym, że pani kanclerz będzie z takim zapałem udowadniać, że nie ma sobie nic do zarzucenia, nie ma zamiaru za nic przepraszać ani też nie widzi żadnej potrzeby krytycznej analizy swej polityki wobec Rosji Władimira Putina.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Czy tragiczna historia znów może się powtórzyć?
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji