Zakres kontrolowanych przez państwo przedsiębiorstw, szczególnie w grupie największych i najważniejszych gospodarczo, jest w Polsce bardzo duży. Zbyt duży, gdy dokonamy porównań w skali świata. W roku 2018 zbiór 100 największych polskich przedsiębiorstw niefinansowych (Top 100) zawierał 20 podmiotów z domeny państwowej, co było najwyższym wynikiem wśród najbardziej rozwiniętych gospodarek świata. Za Polską była Norwegia ‒ 18 spółek państwowych, dalej Austria i Włochy – po 16, Turcja ‒ 15. Francja ‒ 14.
Polska zaraz za Egiptem w rankingu własności państwowej w gospodarce
Gdy weźmiemy pod uwagę miarę wartościową (przychody operacyjne), wynik jest podobny. Przychody polskich spółek kontrolowanych przez państwo wynosiły 49,4 proc. przychodów całego zbioru Top 100. W Norwegii było to 48,4 proc., dalej są Włochy ‒ 46,6 proc., Austria 32,1 proc., Francja ‒ 31,5 proc., Turcja ‒ 26,5 proc. Oczywiście nie te kraje tworzyły szczyt listy, lecz Chiny (85 proc.), Arabia Saudyjska, Rosja, Indonezja i Egipt (51 proc.). Przy czym Polska plasowała się zaraz za Egiptem. Na drugim końcu listy były Stany Zjednoczone, Australia, Wielka Brytania, Niderlandy, Kanada ‒ ze znikomym udziałem własności państwowej w gospodarce.
Należy pamiętać, że każdy z państwowych molochów jest właścicielem dziesiątek spółek zależnych (spółek-córek, spółek-wnuczek), często o wielkiej skali działalności, jak np. PZU – PZU Życie, czy Enea ‒ Bogdanka. W sumie daje to 100-150 dużych, ważnych w gospodarce firm znajdujących się pod kontrolą państwa.
Istnieje nigdy dotychczas niewykorzystywane rozwiązanie, którego zastosowanie stosunkowo tanim kosztem społecznym mogłoby zmniejszyć w ważnym fragmencie gospodarki zakres własności państwowej do poziomu np. Francji czy Austrii
W Polsce nawet słowo „prywatyzacja” jest wyklęte
Jakkolwiek rozliczne wady przedsiębiorstw państwowych i ich negatywny wpływ na całość gospodarki nie podlegają dyskusji, szczególnie w krajach o słabo ugruntowanej strukturze instytucjonalnej, takich jak Polska, to od wielu lat nie ma w naszym kraju klimatu dla prywatyzacji. Przy wszelkich próbach, nawet tylko retorycznych, zmniejszenia zakresu własności państwowej pojawiają się oskarżenia o wyprzedaż majątku narodowego i działania władzy w interesie wielkiego kapitału, wbrew interesom „zwykłych ludzi”. Niezależnie od przyczyn i (nie)racjonalności takiego nastawienia opinii publicznej jest to fakt polityczny, który każdy rząd musi brać pod uwagę.