Paweł Wojciechowski: W ZUS bez zmian

ZUS od lat utyskuje na słabą reputację, a gdy ma możliwość pokazania się od lepszej strony, przy okazji omówienia swojej prognozy, to niemal zapada się pod ziemię.

Publikacja: 26.01.2024 03:00

Paweł Wojciechowski: W ZUS bez zmian

Foto: Adobe Stock

Pięcioletnia prognoza Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest publikowana zwykle w październiku. Tym razem ukazała się, a właściwie przypadkowo „wypłynęła” do mediów dopiero w styczniu. Być może publikację trzeba było odłożyć, ze względu na wybory, ponieważ prezentacja prognozy kojarzy się tylko z rosnącą dziurą FUS. To zawsze budzi negatywne emocje, a zarząd ZUS musi się tłumaczyć.

Jak zwykle dziura znów urosła. To jednak jest zupełnie normalne, ponieważ w podobnym tempie rośnie PKB, a więc relacja deficytu do PKB zmienia się nieznacznie. Prognoza nie tłumaczy jednak tego, że w długim okresie wraz z wygaszaniem wypłat emerytur ze „starego portfela” dochodzi do poprawy tej relacji wskutek poprawy ekwiwalentności całego funduszu. Tak to tłumaczył główny ekonomista ZUS w tekście „Horrory emerytalne” na łamach „Rzeczpospolitej” w listopadzie 2019 r.: „W skali mikro działa tu zasada ekwiwalentności ubezpieczeniowej między wcześniej wnoszonymi składkami a później uzyskiwanymi emeryturami, co stopniowo pozytywnie wpływa też na równowagę w skali makro. Obecny system emerytalny wykazuje więc wysoką odporność na pogarszającą się demografię”.

Czytaj więcej

Ukraińcy coraz chętniej zakładają firmy w Polsce

To, co ludzi powinno niepokoić, to wcale nie rosnąca dziura FUS, tylko zupełnie coś innego, a mianowicie spadająca stopa zastąpienia. Według Komisji Europejskiej relacja emerytury do wynagrodzenia spadnie z obecnego poziomu 56 proc. do zaledwie 25 proc. w 2060 r. Stanie się tak „nie tylko w wyniku wydłużania okresu pobierania emerytury (mianownik), ale przede wszystkim wskutek wzrostu wynagrodzeń (licznik)” – pisał główny ekonomista ZUS. Czyli starzenie ludności zwiększa presję na finanse publiczne, chociaż nie wprost, tylko pośrednio. Niższa stopa zastąpienia będzie wywierać, i już wywiera, coraz większą presję na „oferowanie” emerytom kolejnych pozasystemowych dodatków, takich jak 13. i 14. emerytura.

Te kluczowe wątki prognoza ZUS całkowicie pomija. Z jednej strony brakuje opisu podstawowych danych o założeniach (takich jak przeciętna emerytura czy liczba ubezpieczonych) oraz analizy związków przyczynowo-skutkowych. Z drugiej zaś prezentowane są warianty oparte na technicznej zmianie kilku parametrów makroekonomicznych, takich jak stopa bezrobocia czy PKB, które nic nie wnoszą.

Szokuje również brak odniesienia się do wcześniejszych prognoz, mimo że opisy modeli są dokładnie takie same. Jest to widoczne tym bardziej, bo nowa prognoza pokazuje dużo większe ujemne saldo FUS na 2027 r. (129 mld zł) niż prognoza z ubiegłego roku (115 mld zł). Saldo w proc. PKB się poprawia z -2,43 proc. PKB do -2,25 proc. PKB. Podobnie jak wydolność systemu, czyli pokrycie wydatków składkami na rok 2027 według nowej prognozy jest dużo wyższe (76 proc.) niż według prognozy ubiegłorocznej (65 proc.). Tak duże różnice nie mogą wynikać tylko ze zmiany prognoz ekonomicznych, a więc powinny być wyjaśnione.

Podobne rozbieżności dotyczą nawet tych samych kategorii danych, które ZUS podaje w tym samym czasie. Prognozy podstawowego wariantu różnią się od planu finansowego FUS o 14 miliardów złotych! Żeby było jeszcze trudniej, w oficjalnym komunikacie ZUS podaje deficyty nie w kwotach nominalnych, ale w kwotach… zdyskontowanych inflacją na 2022 r., co sprawia, że „dziura” wydaje się o kilkanaście mld zł mniejsza i mniej bije po oczach.

Władze ZUS od lat uskarżają się, że przyczyną niskiej oceny Zakładu jest mizerna wiedza społeczeństwa o systemie. Jednak kiedy nadchodzi okazja, aby wytłumaczyć, jak on działa, to otrzymujemy zalew liczb o związkach wszystkiego ze wszystkim. I zaklinanie rzeczywistości, które ma uspokoić dyskusję o rosnącej dziurze. Przekaz mało zrozumiały, za to stabilny. Czyli w ZUS bez zmian.

Paweł Wojciechowski

Przewodniczący Rady Programowej Instytutu Finansów Publicznych, były minister finansów. W latach 2014-2020 był głównym ekonomistą ZUS

ZUS

Pięcioletnia prognoza Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest publikowana zwykle w październiku. Tym razem ukazała się, a właściwie przypadkowo „wypłynęła” do mediów dopiero w styczniu. Być może publikację trzeba było odłożyć, ze względu na wybory, ponieważ prezentacja prognozy kojarzy się tylko z rosnącą dziurą FUS. To zawsze budzi negatywne emocje, a zarząd ZUS musi się tłumaczyć.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację