Wystarczyło kilka dni, aby na nowym serwisie społecznościowym Threads zameldowało się 100 milionów osób. W tym samym czasie Elon Musk zablokował na Twitterze widoczność wpisów o platformie Mety i zagroził Markowi Zuckerbergowi pozwem sądowym za kradzież poufnych informacji biznesowych i własności intelektualnej.
Czytaj więcej
Ruszyła aplikacja Threads, konkurencyjna platforma społecznościowa względem Twittera. Produkt Mety, właściciela Facebooka i Instagrama, w najbliższym czasie nie trafi jednak do użytkowników w Unii Europejskiej.
Zuckerberg handluje danymi
Skala gromadzenia prywatnych informacji o użytkownikach serwisu była zaś powodem, dla którego Zuckerberg zdecydował się nie uruchamiać Threads w Unii Europejskiej. Z ustaleń dziennikarzy irlandzkiego „Independent” wynika, że Meta nie chciała „iść na zwarcie z Brukselą”. Chce natomiast zbierać wszelkie możliwe dane o zarejestrowanych osobach, począwszy od tych dotyczących zdrowia, finansów i zakupów, poprzez zdjęcia i kontakty, a kończąc na tym, co czytamy i czego szukamy w internecie oraz lokalizacji. Na wszelki wypadek – gdyby w przyszłości była jakaś nieznana dziś potrzeba – na liście jest także pozycja „pozostałe dane”.
Mark Zuckerberg ma ambiwalentne podejście do ochrony danych osobowych i ludzkich sekretów. Lubi to, gdy chodzi o niego samego, ale prywatnością użytkowników Facebooka, Instagrama, WhatsAppa i Threadsów nie poważa. On na niej zarabia, a płaci dopiero wtedy, gdy zostanie złapany. W maju tego roku Europejska Rada Ochrony Danych nałożyła na Metę karę w wysokości 1,2 mld euro za przesyłanie wiedzy o użytkownikach w UE do USA. W grudniu 2022 r. Zuckerberg zawarł ugodę w procesie, jaki został mu wytoczony za udostępnienie Cambridge Analityca – brytyjskiej firmie doradztwa politycznego – danych aż 87 mln użytkowników Facebooka. Meta ma zapłacić 725 mln dol., ale Donald Trump, dla którego pracowała CA w 2016 r., wygrał wybory, a mieszkańcy Wielkiej Brytanii zdecydowali w referendum o opuszczeniu Unii Europejskiej. Londyn ukarał koncern grzywną w wysokości 500 tys. funtów za sprzedaż danych Cambridge Analityca.
Musk układa się z rządami
Danymi użytkowników handlował także Twitter. Na przykład numerami telefonów i adresami mailowymi podanymi przez 140 mln użytkowników na wypadek zablokowania konta lub zmiany hasła. Przyłapany, musiał zapłacić ledwie 150 mln dol. kary.