Leon Podkaminer: Ekonomiści na grząskim gruncie

Za inflację obecną odpowiada w pierwszym rzędzie niedostatek wolnej konkurencji, tak na rynku międzynarodowym (energia, surowce), jak i na rynkach krajowych. W tym, niestety, także w Polsce – pisze w polemice doradca prezesa NBP.

Publikacja: 05.07.2023 14:54

Leon Podkaminer: Ekonomiści na grząskim gruncie

Foto: Adobe Stock

Jerzy Hausner i Mirosław Gronicki („Polska gospodarka na grząskim terenie”, „Rzeczpospolita”, 12.06.2023) „nie chcą koncentrować się na analizie tego co przejściowe, lecz na tym co względnie trwałe”. Po czym snują komentarze o sprawach bieżących: inflacji, popycie, budżecie, inwestycjach i – zwłaszcza – płacach i kosztach pracy.

Wymowa tych komentarzy jest zwyczajowo krytyczna i raczej mało konstruktywna. Mamy tu katalog pobożnych życzeń, nie wiadomo do kogo adresowanych. Zagrożeniem numer jeden jest dla nich „dynamika wynagrodzeń” (zwłaszcza w relacji do dynamiki wydajności). Otóż kształtowanie się płac i wydajności jest w gospodarce rynkowej zasadniczo regulowane mechanizmami rynku (bywa, że konkurencyjnego niedoskonale). Jałowe utyskiwanie na płace i wydajność niczego tu nie zmieni.

Czytaj więcej

Hausner, Gronicki: Polska gospodarka na grząskim terenie

Na zakończenie obszernej całości autorzy wzywają, jednak znowu dość ogólnikowo i bezadresowo, do „rewizji dogmatów”. Za wezwaniem tym chętnie podążę – ustosunkowując się do ich własnej interpretacji tego, co dzieje się z płacami, a zwłaszcza t.zw. jednostkowymi kosztami pracy (JKP).

Wzrost PKB a wzrost płac

Autorzy twierdzą, że „przez trzy dekady wzrost wydajności był wyższy niż wzrost wynagrodzeń (…) teraz jest inaczej. Rosną więc jednostkowe koszty pracy”. Otóż dane (por. wykres) tego dogmatu nie potwierdzają. Od 2005 r. udział płac w PKB jest – grosso modo – stały. Wzrost płacy na jednego pracującego był – z grubsza – taki sam jak wzrost (nominalny) PKB wytwarzanego przez jednego pracującego. Wbrew temu co twierdzą autorzy, właśnie ostatnio (w 2022 r.) odnotowaliśmy pewien wzrost produkcji (PKB) przekraczający wzrost płac – i wyraźny spadek JKP. Prawdziwie silny wzrost wydajności nierekompensowanej wzrostem płac miał miejsce pomiędzy miedzy latami 2001 a 2004 (czyż nie wtedy właśnie szanowni autorzy zarządzali gospodarką polską?).

Udział płac w PKB

Udział płac w PKB

Foto: AMECO

Warto też zauważyć, że udział płac w PKB strefy euro (obejmującej 19 krajów) od dawna jest o ok. 7 pkt proc. wyższy od udziału polskiego. Wymowa tego faktu wydaje się oczywista. Polska wciąż „stoi” relatywnie niską płacą i relatywnie wysoką zyskownością produkcji (także w firmach zagranicznych).

Trzeba też zauważyć, że już od 2012 r. nominalnie jednostkowy koszt pracy rośnie w strefie euro w takim samym tempie jak w Polsce, przy czym JKP dla Polski jest liczony w euro (por. wykres). Fakt ten dowodzi tego, że Polska jest już głęboko zintegrowana gospodarczo ze strefą euro (poprzez handel i obecność w Polsce kapitału zagranicznego). To, co się dzieje z płacami, produkcją i JKP w Polsce ma dość ścisły związek z tendencjami ogólnoeuropejskimi. A nawet tendencjami globalnymi: pozycja realnego JKP w Polsce jest od 2006 r. prawie stała względem 37 głównych krajów wysoko rozwiniętych). Żadne biadolenia nad tendencjami odnośnie do płac, produkcji i wydajności pracy w Polsce nie mają więc zbyt dużego sensu.

Nominalne jednostkowe koszty pracy

Nominalne jednostkowe koszty pracy

Foto: AMECO

Płace generują inflację? Nie teraz

Źródłem głębokiego niepokoju żywionego przez Hausnera i Gronickiego jest też to, że wzrost wynagrodzeń przewyższający wzrost produkcji spowoduje, że „dochodzenie do oczekiwanego poziomu wzrostu i inflacji jeszcze się wydłuży”, „grozi nam utrwalenie spirali kosztowo-cenowej…”.

Wzrost wynagrodzeń podtrzymujący inflację i jednocześnie hamujący wzrost produkcji? Toż to jakieś dziwaczne novum, rodem z jakiejś „teorii gospodarki planowej”. Utrwalenie spirali kosztowo-cenowej (tj. płacowej)? Otóż autorzy zdają się być nieświadomi tego, że powszechne jest obecnie przekonanie, bardzo słuszne moim zdaniem, że to nie rosnące płace są winne inflacji. Opinię taką wyraził nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Płace tylko podążają za inflacją, z niejakim trudem i opóźnieniem zresztą. I całe szczęście, że w ogóle rosną. Bez tego mielibyśmy już do czynienia z prawdziwie głęboką stagflacją. Za inflację obecną odpowiada w pierwszym rzędzie niedostatek wolnej konkurencji – tak na rynku międzynarodowym (energia, surowce), jak i na rynkach krajowych (w tym, niestety, także w Polsce).

Czytaj więcej

Inflacji nie napędza chciwość biznesu

To nie spirala „cen i płac” napędza obecną inflację, ale spirala „cen i marż”. Nie jest przypadkiem to, że inflacja obecna zbiega się z rekordowymi zyskami realizowanymi przez właścicieli firm i całych branż nadużywających pozycji na rynku. W nadzwyczajnych zyskach – a nie w anemicznych płacach - należy szukać zagrożeń (tak jeśli idzie o inflacje, jak i wzrost gospodarczy). Szkoda, że tych właśnie zagrożeń nie chcą dostrzec pp. Hausner i Gronicki.

O autorze

Leon Podkaminer

Autor jest doradcą prezesa NBP. Tekst wyraża opinie autora.

Autor jest doradcą prezesa NBP. Tekst wyraża opinie autora.

Jerzy Hausner i Mirosław Gronicki („Polska gospodarka na grząskim terenie”, „Rzeczpospolita”, 12.06.2023) „nie chcą koncentrować się na analizie tego co przejściowe, lecz na tym co względnie trwałe”. Po czym snują komentarze o sprawach bieżących: inflacji, popycie, budżecie, inwestycjach i – zwłaszcza – płacach i kosztach pracy.

Wymowa tych komentarzy jest zwyczajowo krytyczna i raczej mało konstruktywna. Mamy tu katalog pobożnych życzeń, nie wiadomo do kogo adresowanych. Zagrożeniem numer jeden jest dla nich „dynamika wynagrodzeń” (zwłaszcza w relacji do dynamiki wydajności). Otóż kształtowanie się płac i wydajności jest w gospodarce rynkowej zasadniczo regulowane mechanizmami rynku (bywa, że konkurencyjnego niedoskonale). Jałowe utyskiwanie na płace i wydajność niczego tu nie zmieni.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Hausner, Gronicki: Polska gospodarka na grząskim terenie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych