Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała wprowadzenie przez kraje członkowskie Unii Europejskiej i NATO wielu ekonomicznych sankcji skierowanych przeciwko Federacji Rosyjskiej. Jedną z propozycji sankcji – na razie niewdrożoną – jest wstrzymanie przez kraje UE importu surowców energetycznych z Rosji. UE jest w 60 proc. uzależniona od importu takich surowców, oceńmy zatem realność całkowitego wstrzymania importu surowców energetycznych z Rosji.
Dostawy z Rosji stanowiły 41,1 proc. importu naturalnego gazu do Unii (2019 r.), z Norwegii – 16,2 proc., z Algierii – 7,6 proc., z Kataru – 5,2 proc., a z innych kierunków – 29,9 proc.
W przypadku importu ropy naftowej Rosja dostarczała 26,9 proc., Irak – 9 proc., Nigeria – 7,9 proc., Arabia Saudyjska – 7,7 proc., Kazachstan – 7,3 proc., Norwegia – 7 proc., Libia – 6,2 proc., USA – 5,3 proc., Wielka Brytania – 4,9 proc., Azerbejdżan – 4,5 proc., Algieria – 2,4 proc. Z innych kierunków pochodziło 10,9 proc. importu.
Z kolei w przypadku węgla dostawy z Rosji stanowiły 46,7 proc. importu, z USA – 17,7 proc., z Australii – 13,7 proc., z Kolumbii – 8,2 proc., z RPA – 2,8 proc. Na inne kierunki przypadało 10,9 proc.
Jak widać, dostawy z Rosji dominowały we wszystkich trzech segmentach, z kolei Norwegia w przypadku ropy i gazu zajmowała drugą pozycję. Najbardziej zdywersyfikowane były dostawy ropy naftowej, a potem węgla.