Reakcja Moskwy na pierwsze sankcje ogłoszone po aneksji tzw. ludowych republik Donieckiej i Ługańskiej były lekceważące. Rosja z rezerwami walutowymi 640 mld dol. była zdania, że tamte sankcje niewiele zaszkodzą jej gospodarce, tym bardziej że ma silny oręż w postaci dostaw gazu, którego UE jest największym odbiorcą.
Otwarta agresja Kremla na Ukrainę spowoduje dalsze sankcje ze strony UE, USA i innych krajów, w tym najprawdopodobniej zamrożenie stosunków gospodarczych Rosji z Zachodem i wykluczenie ze światowego systemu SWIFT. To uniemożliwi gospodarce rosyjskiej udział w światowym obrocie finansowym i wykorzystanie rezerw. Należy się liczyć z tym, że w odwecie Moskwa może zakręcić kurek z gazem – a to 23 proc. zapotrzebowania na energię w krajach członkowskich Unii.
Bilans dostaw
Cała Unia zużywa 400–500 mld m sześc. gazu rocznie, a szczyt zapotrzebowania jest co roku w I kwartale. Własne wydobycie to 54 mld m sześc., w tym 4 mld m sześc. w Polsce. I stopniowo się zmniejsza, szczególnie w Holandii, największym producencie gazu w UE. Import jest oceniany na 326–330 mld m sześc. rocznie, z czego 48 proc. pochodzi z Rosji (są też źródła mówiące o 38–40 proc.), 24 proc. – z Norwegii i 12 proc. – z Algierii.
W całości importu 25 proc. stanowi gaz LNG – to 80 mld m sześc. Największymi jego dostawcami są USA, Katar, Nigeria. Niewielkie ilości LNG eksportuje też Rosja.
Import gazu z Rosji odbywa się gazociągami, z których najważniejszymi są Nord Stream 1 (NS1) o przepustowości 55 mld sześc. rocznie, Jamał (33,3 mld m sześć) i gazociągi wiodące przez Ukrainę (do 65 mld m sześc. rocznie). Wojna automatycznie wyłącza dostawy gazu z Rosji przez Ukrainę, pozostają inne gazociągi, które Rosja może wszak zamknąć.