Bakteria New Delhi atakuje w Polsce

Gwałtownie przybyło zakażonych opornym na antybiotyki szczepem bakterii przywleczonym z Indii. ?W Wielkopolsce sanepid wprowadza specjalne środki zaradcze.

Publikacja: 25.09.2014 02:00

Bakteria New Delhi atakuje w Polsce

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Szpitale zgłaszają, że ostatnio mają coraz więcej zakażonych. Łącznie od 2012 r. szczep bakterii Klebsiella pneumoniae oznaczany skrótem NDM wykryto w Polsce u ponad 250 osób, głównie w Wielkopolsce (140 osób) i na Mazowszu (109).

Jak tłumaczy Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, zakażonych może być więcej, bo szpitale mają obowiązek informowania o bakterii, jeżeli mają co najmniej dwóch chorych. O pojedynczych przypadkach sanepid najczęściej się nie dowiaduje.

Wkrótce szczep New Delhi trafi na ministerialną listę  patogenów alarmowych, które wymagają nadzwyczajnych działań szpitala.

Wielkopolski sanepid już powołał specjalny zespół do walki z NDM, w którego skład wchodzą epidemiolodzy, inspektorzy sanitarni i  diagności laboratoryjni. Mają czuwać, by bakteria nie rozprzestrzeniła się w szpitalach, bo to właśnie chorym zagraża najbardziej.

– Może być śmiertelnie niebezpieczna dla pacjentów z obniżoną odpornością, szczególnie gdy przez wenflon dostanie się do krwi, przez cewnik do układu moczowego albo przez respirator do układu oddechowego i wywoła sepsę. Wtedy może się okazać, że nie ma jak jej leczyć – tłumaczy  dr n. med. Andrzej Trybusz, szef wielkopolskiego sanepidu. Klebsiellę pneumoniae lekarze znają od 131 lat. Bytuje w przewodzie pokarmowym, na skórze i w jamie ustnej. Niebezpieczna staje się, kiedy dostanie się do układu moczowego, płuc czy do krwi.

– Wywołuje ciężkie zapalenia płuc, oskrzeli, infekcje dróg moczowych i żółciowych i może być przyczyną biegunek, szczególnie u dzieci – tłumaczy dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii. – U osób zdrowych może powodować nosicielstwo, co stwarza ryzyko zakażenia innych.

Dotychczas medycyna pacyfikowała klebsiellę za pomocą tzw. karbapenemów, nazywanych antybiotykami ostatniej szansy. Odmianę, która oparła się karbapenemom, odkryto w 2010 r. u obywatela Szwecji wracającego z Indii. Szczep, który nazwano New Delhi, do Polski dotarł w 2011 r. wraz z 40-latkiem, który wracał z Konga. Pacjent zmarł w warszawskim szpitalu, ale nie z powodu bakterii. Wysyp przypadków nastąpił w 2012 r. Od tego czasu w Wielkopolsce odnotowano aż siedem ognisk zakażenia.

Zdaniem prof. Walerii Hryniewicz, konsultant krajowej w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, oporność NDM na leki to efekt nadużywania antybiotyków.

– Mechanizm oporności występujący u NDM dołączył do mechanizmów kilku groźnych bakterii.  To powoduje, że nie mamy możliwości skutecznego leczenia. W przypadku sepsy wywołanej przez NDM śmiertelność wynosi  nawet 50 proc. – mówi prof. Hryniewicz. I dodaje, że jedynym sposobem na drobnoustrój jest higiena.

Szpitale zgłaszają, że ostatnio mają coraz więcej zakażonych. Łącznie od 2012 r. szczep bakterii Klebsiella pneumoniae oznaczany skrótem NDM wykryto w Polsce u ponad 250 osób, głównie w Wielkopolsce (140 osób) i na Mazowszu (109).

Jak tłumaczy Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, zakażonych może być więcej, bo szpitale mają obowiązek informowania o bakterii, jeżeli mają co najmniej dwóch chorych. O pojedynczych przypadkach sanepid najczęściej się nie dowiaduje.

Pozostało 81% artykułu
Ochrona zdrowia
Nie oddał organów do przeszczepu, więc żyje i ma się dobrze
Ochrona zdrowia
Dr Paweł Grzesiowski: Jesteśmy w kolejnej fali COVID-19. Wirus cały czas mutuje
Ochrona zdrowia
Joanna Ćwiek: Ciąża pod specjalnym nadzorem władz
Ochrona zdrowia
Prof. Cezary Szczylik: Szpitale idą na ilość. Czasu dla pacjenta będzie coraz mniej
Ochrona zdrowia
Nieskuteczna szczepionka przeciw pneumokokom. Ministerstwo wybrało oszczędności?