„Zwracam się z prośbą o wstrzymanie decyzji kadrowych, które mogłyby wynikać z realizacji (...) przepisów rozporządzenia do czasu przeprowadzenia w Ministerstwie Zdrowia (...) analiz" – napisał minister zdrowia.
Chodzi o obowiązujący od kwietnia tego roku wzór określający minimalną liczbę pielęgniarek na oddziale: „Tśpb = (NI x Tśpb I) + (NII x Tśpb II) + (NIII x Tśpb III)", gdzie Tśpb to średni dobowy czas świadczeń pielęgniarskich bezpośrednich, a N – średnia liczba pacjentów na rok kalendarzowy.
W pewnym szpitalu wzór wskazał, że na dyżurze powinno być 4,75 pielęgniarki
– Hieroglify? Też tak uważam. Kadrowa liczyła to dwa dni i nijak jej nie wychodziły liczby całkowite – denerwuje się szef jednego ze stołecznych szpitali, któremu na dwa oddziały wyszło odpowiednio 6,25 i 4,75 pielęgniarki.
Ale nie ułamki są największą wadą algorytmu, lecz to, że dyrektorzy placówek mogą w praktyce dowolnie podstawić do niego wygodne dla nich dane i zaniżać minimum pielęgniarek.