Morze, góry i Mazury – czy żelazne kierunki polskiej turystyki są w stanie konkurować o nastawionych na wypoczynek klientów z rozrywkowymi nadmorskimi kombinatami Grecji, Turcji czy Egiptu?
Na południu Polski tego rodzaju kompleksów nie brakuje. Regionem interesują się międzynarodowe marki, a kto szuka bardziej kameralnych obiektów, też się nie zawiedzie.
Moc kurortów
Według danych firmy Emmerson Evaluation w pasie górskim – to Zakopane, Karpacz oraz Beskidy: Wisła, Szczyrk i Ustroń – na koniec zeszłego roku znajdowało się 85 funkcjonujących hoteli, a 7 kolejnych było w planach z terminem oddania do 2020 r. Dla porównania na głównym rynku hotelowym w Polsce – w Krakowie – było to odpowiednio 168 i 10. W górach goście mieli do dyspozycji blisko 6 tys. pokojów, a kolejnych 1,4 tys. było w planach.
– Do końca 2020 r. liczba pokojów hotelowych w rejonie pasa górskiego wzrośnie względem końca zeszłego roku o ponad 20 proc. – mówi Izabela Bednarczyk, analityk rynku w Emmerson Evaluation.
– Nowe inwestycje w Zakopanem, Karpaczu czy Wiśle to, podobnie jak w przypadku pasa nadmorskiego, w dużej mierze condohotele w standardzie pięciu gwiazdek, oferujące szeroki wachlarz usług. Takie obiekty zazwyczaj wyposażone są np. w gabinety odnowy biologicznej, spa, zaplecze fitness, a także sale zabaw dla dzieci oraz wypożyczalnie sprzętu narciarskiego – wylicza Izabela Bednarczyk.