Teoretycznie sprawa wydaje się prosta: kupujemy lokal w dobrym punkcie, odświeżamy, dajemy ogłoszenie i zyskujemy średnio w ciągu roku 5 proc. wyłożonej kwoty. Tak, jest to możliwe. Zyski mogą być nawet większe. Pod warunkiem jednak, że nie mamy pecha. Kiedy inwestor może łatwo popaść w tarapaty?
– Niedoświadczone osoby przepłacają za mieszkania na wynajem, często kierując się emocjami. Zbyt drogo remontują i wyposażają lokale. Na ogół wynika to właśnie z emocji lub z braku klarownej strategii. Na przykład kupują, by czerpać pasywny dochód z najmu, ale nie wykluczają sprzedaży mieszkania, jeśli tylko ceny wzrosną. Taki brak konsekwencji prowadzi do kluczenia, do niepotrzebnych i drogich kompromisów – uważa Sławek Muturi, założyciel firmy Mzuri, która zarządza 1,4 tys. lokali na wynajem w całym kraju.
Jego zdaniem wielu inwestorów nie docenia znaczenia profesjonalnej obsługi najmu. Gdy nie mają czasu zajmować się swoją nieruchomością, stoi pusta, czasami niewykończona, i dodatkowo powoduje comiesięczne koszty, zamiast przynosić przychód z najmu.
Nie pytasz – ryzykujesz
Wielu właścicieli mieszkań nie podpisuje umów najmu, chcąc uniknąć opodatkowania. A to duży błąd, który naraża ich na kłopoty z najemcami oraz z urzędem skarbowym.
– Ryczałt jest formą podatku liniowego o relatywnie niskiej stawce – 8,5 proc. Rozliczając się na zasadach ogólnych lub poprzez działalność gospodarczą i stosując m.in przyspieszoną amortyzację, można istotnie obniżyć efektywną stopę podatkową – doradza ekspert Mzuri.