Projekt opodatkowania flipperów do kosza. Rynek odetchnął z ulgą

Sejm odrzucił projekt Lewicy, która wypowiedziała wojnę flipperom. To triumf rozsądku nad populizmem – komentują eksperci.

Publikacja: 28.06.2024 16:26

Wykończenie mieszkania to wartość dodana. Nie każdy chce się sam zajmować remontem mieszkania. Są kl

Wykończenie mieszkania to wartość dodana. Nie każdy chce się sam zajmować remontem mieszkania. Są klienci, którzy wolą kupić gotowy lokal od flippera

Foto: shutterstock

Flipper to inwestor zarabiający na kupnie, remoncie i odsprzedaży mieszkań z zyskiem. Według Lewicy taki biznes pompuje ceny mieszkań. Posłowie postanowili więc ukrócić spekulacje na tym rynku, uderzając we flipperów dodatkowym podatkiem od czynności cywilnoprawnych (PCC). Transakcje miałyby się stać nieopłacalne.

Czytaj więcej

Sejm odrzucił projekt ustawy antyfliperskiej. Czy to kończy temat?

Trzeba zwiększać podaż mieszkań

Zgodnie z projektem Lewicy flipperzy mieliby płacić daninę od zakupu kolejnych mieszkań w czasie pięciu lat liczonych od końca roku, w którym kupili pierwsze. Kupujący trzeci lokal byłby obciążony 3-proc. podatkiem, kupujący czwarty 4-proc., a piąty i kolejny 5-proc.

Słono płacić mieliby też kupujący mieszkania od flipperów. Jeśli przedmiotem transakcji będzie lokal kupiony niespełna rok wcześniej, kupujący zapłaciłby aż 10 proc. PCC. Jeśli to lokal sprzedawany po roku, ale przed upływem dwóch lat od zakupu, stawka to 6 proc., a od dwóch do trzech lat 4 proc.

Czytaj więcej

Wojna z flipperami nie zbije cen mieszkań. "I tak zapłacą za to kupujący"

W piątek 28 czerwca Sejm zagłosował za odrzuceniem w całości projektu tzw. ustawy antyflipperskiej.

- To triumf rozsądku nad populizmem – komentuje ekspert i doradca rynku Tomasz Lebiedź. - Projekt Lewicy zakładał utrudnienie obrotu nieruchomościami poprzez nałożenie 10 -proc. PCC na sprzedaż mieszkania, który zostało nabyte mniej niż rok wcześniej. Warto jednak zaznaczyć, że flipperzy wiele swoich inwestycji przygotowują dla klientów kupujących swoje pierwsze mieszkanie. A przecież takie transakcje zgodnie z polskim prawem są objęte 0-proc. stawką PCC.

Jak podkreśla Tomasz Lebiedź, „populistyczny pomysł Lewicy" najmocniej uderzyłby we wszystkich tych, którzy będą musieli sprzedać jedno mieszkanie, aby kupić drugie w ciągu trzech lat od nabycia tego pierwszego. A tak się przecież zdarza np. z powodu konieczności zmiany miejscowości zamieszkania czy zmiany „statusu rodzinnego” (urodzenie się dzieci, ślub, rozwód).

Na pytanie, co kupujący zyskałby na nowym prawie, Tomasz Lebiedź odpowiada krótko: „nic”.

- Polski rynek nieruchomości jest przeregulowany i niszczony przez polityków populistycznych programami dopłat do kredytów, czyli pompowaniem pieniędzy w popyt, gdy nie pomaga się w sprzedaży poprzez ułatwienia w budowaniu mieszkań, w większym dostępie do terenów – komentuje ekspert. - Projekt Lewicy jest równie głupi, jak ustawa PiS, która wprowadziła "karne" PCC od zakupu szóstego mieszkania w tej samej inwestycji. A przecież to oznacza, że mogę kupić 15 mieszkań, bez tej karnej opłaty, bylebym nie robił tego w jednej inwestycji.

Czytaj więcej

Dodatkowe podatki dla flipperów uderzą po kieszeni kupujących

Pomysł Lewicy. Walka ze wzrostem cen mieszkań ... przez podniesienie kosztów transakcji

Paweł Grabowski, pośrednik z trójmiejskiej agencji BIG Property, dodaje, że lektura uzasadnienia projektu nie pozostawia żadnych wątpliwości, że jej celem jest wyeliminowanie z rynku osób i przedsiębiorców zajmujących się obrotem nieruchomościami na własny rachunek.

- A dodatkowo bezpodstawnie piętnuje te przedsięwzięcia jako „negatywne społecznie” – mówi pośrednik, cytując posłów. Poskreśla, że projekt ustawy opierał się na nieprawdziwych przesłankach. Według Lewicy flipperzy „niemal wyczyścili rynek nieruchomości w Polsce”, doprowadzając do wzrostu cen.

- Receptą ma być podniesienie podatku od czynności cywilnoprawnych (pięciokrotne!), który płacą kupujący. Zatem mamy do czynienia z próbą walki ze wzrostem cen nieruchomości poprzez wielokrotny wzrost kosztów transakcji dla kupujących – punktuje Paweł Grabowski, zwracając uwagę, że zarówno kupujący nieruchomości „na handel”, jak i kupujący, którzy nabywają mieszkanie na własne potrzeby, mają dokładnie taki sam dostęp do ofert nieruchomości.

- I wśród obu tych grup klientów są tacy, którzy finansują zakup ze środków własnych, oraz tacy, którzy posiłkują się kredytem – zaznacza Grabowski. - O tym, czy właściciel decyduje się sprzedać mieszkanie handlarzowi, czy jego przyszłemu lokatorowi, nie decyduje wyłącznie fakt finansowania zakupu środkami własnymi lecz ogół warunków transakcji. W większości przypadków sprzedający wolą poczekać dwa — trzy miesiące dłużej na finalizację umowy z klientem kredytowym i zarobić kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej niż od razu sprzedać mieszkanie za gotówkę.

Czytaj więcej

Dom i kamienica dla flippera

Klienci szukają mieszkań wykończonych pod klucz. To wartość dodana

Paweł Grabowski zwraca też uwagę, że „na handel” najczęściej kupowane są mieszkania, które wymagają generalnego remontu. - Tymczasem kupujący dla siebie (przyszli lokatorzy), bardzo często nie są zainteresowani mieszkaniami w takim stanie, ponieważ nie chcą mierzyć się z remontem – mówi. - Dla handlarzy źródłem zarobku jest wzrost wartości mieszkania dzięki remontowi i podniesieniu standardu lokalu „gotowego do wprowadzenia się” – bo klienci za tę wygodę gotowi są zapłacić więcej – podkreśla.

I dodaje, że deweloperzy, którym zdarzało się nie sprzedać wszystkich mieszkań przed zakończeniem budowy, decydowali się czasem na wykończenie pod klucz tzw. mieszkań modelowych lub pokazowych. I takie lokale bardzo szybko znikały z oferty. Wykończenie mieszkania to więc wartość dodana.

– Taka ustawa nie wyeliminuje z rynku osób i przedsiębiorstw zajmujących się obrotem nieruchomościami. Może się jedynie przyczynić do wzrostu cen – dla kupującego realną ceną nieruchomości jest suma kwoty zakupu i kosztów zawarcia umowy sprzedaży – tłumaczy Paweł Grabowski

Także on zwraca uwagę, że ustawa nie będzie miała żadnego znaczenia dla kupujących swoje pierwsze mieszkanie lub dom, gdyż są oni zwolnieni z tego podatku. - Zatem ta nowelizacja nie będzie miała żadnego znaczenia również dla „flipperów”, jeżeli ich klientami będą właśnie tacy „pierwsi” kupujący – zaznacza. Ocenia, że odrzucenie projektu to „jedyna możliwa, rozsądna decyzja”. 

Odrzucenie projektu Lewicy to dobry sygnał także według pośredniczki Joanny Lebiedź, ekspertki Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości (PFRN). - Przynajmniej jak na razie zwyciężył zdrowy rozsądek – mówi. Także ona ocenia, że ustawa o regulacji flippingu to kolejna regulacja zaburzająca swobodę działania gospodarczego. – Takie prawo w żaden sposób nie wpłynie na kondycję polskiego rynku nieruchomości i nie polepszy możliwości zakupowych, przede wszystkim młodych Polaków – ocenia. - Żadne drastyczne rygory nie były nigdy impulsem do płynnego rozwoju rynku.

Ekspertka PFRN podziela opinie, że dodatkowe opodatkowanie takich biznesów może doprowadzić do wzrostu cen.- Jeśli sprzedaż nieruchomości miałaby zostać obciążona 10 proc. podatkiem zamiast 2 proc., to te 8 proc. pokryje nie kto inny jak nabywca – mówi Joanna Lebiedź. - Wszelkie mechanizmy podnoszenia kosztów wytworzenia towarów czy usług, regulacje podatkowe utrudniające prowadzenie działalności, zawsze obciążą nabywcę tych towarów. Albo prowadzą do zamykania przedsiębiorstw czy też ich przebranżawiania.

Czytaj więcej

Jest ryzyko, jest flipp, jest zysk

Pytany o projekt Lewicy Leszek A.Hardek, ekspert PFRN, mówi, że ma „spore wątpliwości i mieszane odczucia”. - Regulacja dotknęłaby nie tylko flipperów, ale też zwykłych Kowalskich, którzy z różnych przyczyn losowych (rozwody, choroba, zmiana miejsca zamieszkania) będą zmuszeni zapłacić większe PCC lub będą kupować mieszkania dla siebie i dzieci po sprzedaży np. domu - mówi. - Po drugie zwyczajowo PCC w Polsce płaci kupujący, czyli podatek może zostać przerzucony na niego, co podniesie cenę mieszkania. Z drugiej jednak strony działalność flipperów niewątpliwie ma wpływ na określone segmenty rynku nieruchomości – uważa.

Zdaniem Leszka A. Hardka w takich i podobnych sytuacjach narzędzia podatkowe są jedną z najlepszych metod, aby ograniczyć działalność “spekulacyjną”. - Jednak zamiast zmieniać PCC należałoby się zastanowić się nad innymi rozwiązaniami - np. opodatkować dochody z tego typu transakcji – mówi

Flipper to inwestor zarabiający na kupnie, remoncie i odsprzedaży mieszkań z zyskiem. Według Lewicy taki biznes pompuje ceny mieszkań. Posłowie postanowili więc ukrócić spekulacje na tym rynku, uderzając we flipperów dodatkowym podatkiem od czynności cywilnoprawnych (PCC). Transakcje miałyby się stać nieopłacalne.

Trzeba zwiększać podaż mieszkań

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regulacje prawne i przepisy
Sejm odrzucił projekt ustawy antyfliperskiej. Czy to kończy temat?
Rynek nieruchomości
Wojna z flipperami nie zbije cen mieszkań. "I tak zapłacą za to kupujący"
Nieruchomości
Flipp na wysoki połysk
Nieruchomości
Dom i kamienica dla flippera
Nieruchomości
Dodatkowe podatki dla flipperów uderzą po kieszeni kupujących