- Inwestorzy mogą jednak spać spokojnie – uspokajają eksperci REDD. - Zmieniło się myślenie najemców i ich pracowników. To rewolucja. Właścicieli biurowców w kolejnych latach czeka wyłącznie ewolucja. I to raczej organizacyjna, bo pieniądze w branży wciąż są.
Praca po nowemu
Analitycy REDD tłumaczą, że minione dwa lata pokazały najemcom biur nowe możliwości. – Bardzo szybko stały się standardem. Te możliwości to w głównej mierze, rzecz jasna, praca z domu. Widać to w naszych statystykach z ostatnich lat – tłumaczą.
Od 2019 do końca 2020 roku średnia powierzchnia biur wynajmowanych w stolicy spadła o niemal 25 proc. - W 2021 rynek zaliczył tu kolejny spadek, tym razem o 7 proc. W największym skrócie - ze średnich 404 mkw. w 2019 roku najemcy w 2021 roku „przenieśli” się na powierzchnie ok. 277-metrowe. W pierwszym kwartale 2022 roku widzimy rosnącą średnią, ale ocenę trendu będziemy mogli przedstawić po zakończeniu roku.
- System „trzy dni z biura, dwa dni z domu” najprawdopodobniej wszedł w życie biurowe na stałe. To z reguły wygodniejsze dla pracowników, a ponieważ szef nie potrzebuje mieć pełnej załogi biurze przez cały czas, nie pyta już o tak duże biuro, wynajmując je – wyjaśnia Piotr Smagała, dyrektor zarządzający i współzałożyciel REDD Group.