Jak dziś wygląda dialog między władzami miejskimi, mieszkańcami a deweloperami. Czy należy go usprawnić? W jaki sposób planować miasta odporne na upływ czasu i dające wysoki komfort życia mieszkańcom? Czym kierują się kupujący lokale, szukając miejsca „do życia"? To tylko niektóre z zagadnień, o jakich dyskutowali uczestnicy panelu „Budujemy miasto" otwierającego konferencję Real Estate Trends zorganizowaną w Gdyni przez „Nieruchomości" „Rzeczpospolitej".
Pogodzić oczekiwania
Prowadząca debatę Anna Krzyżanowska z „Rzeczpospolitej" pytała m.in. o to, jak w wizji rozwoju nowoczesnego miasta pogodzić oczekiwania mieszkańców, ofertę deweloperów i wymagania stawiane przez decydentów, czyli władze samorządowe.
Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki, podkreśliła, że Gdynia jest przykładem, iż można to zrobić, choć „jest to bez wątpienia trudny proces".
– Zaczyna się od tego, że miasto musi dobrze wiedzieć, czego chce. Musi mieć prawidłowo postawioną diagnozę i dobrze przygotowaną prognozę, opartą nie na myśleniu życzeniowym, ale na prawdziwym przewidywaniu przyszłości. Na koniec na tej podstawie opracować obudowaną programami operacyjnymi strategię, która ma jeden spójny, wiodący cel. Wtedy miasto jest w stanie dobrze wiedzieć, dokąd zmierza, a wówczas jest w stanie rozmawiać z deweloperami – stwierdziła Katarzyna Gruszecka-Spychała.
Nie zgodziła się z tezą, że interesy miasta i deweloperów są sprzeczne. – Prawda jest taka, że deweloper, niezależnie od tego, jakiego rodzaju inwestycje przygotowuje, zazwyczaj też jest zainteresowany ich wysoką jakością. Oczywiście miasto i deweloper mogą odmiennie definiować pewne elementy czy wskaźniki jakości. Ale zazwyczaj cel jest spójny, choć różnimy się w szczegółach, które są miejscem na negocjacje i kompromis. Ważne jest też, abyśmy mieli wysokiej jakości miejscowe plany zagospodarowania. To jest podstawa i bezpieczeństwo dla obu stron; daje pewność prawa i okoliczności – podkreśliła wiceprezydent Gdyni.