Oferty cesji (prawa do lokalu w budowie) trafiały na rynek przede wszystkim w czasie boomu, gdy inwestorzy kupowali po kilka czy kilkanaście mieszkań, wpłacając jedynie 10 proc. wartości budowanego lokalu. Zarabiali, jeśli udało im się odsprzedać lokum drożej przed zakończeniem inwestycji.
– Dziś takich ofert jest niewiele, gdyż w wielu przypadkach upłynął już termin wpłacenia ostatniej raty, więc kupujący stał się właścicielem, a nie potencjalnym właścicielem, oferującym cesje praw z umowy z deweloperem – tłumaczy Anna Wrzesień-Berezowska z Ober-Haus.
[srodtytul]Niechęć do sprzedaży[/srodtytul]
Do wtórnego obrotu trafiają zatem nowe mieszkania w stanie deweloperskim, wykończone albo wręcz umeblowane, a nie w budowie.
– Lokale w stanie deweloperskim są niekiedy tańsze od ofert z okresu boomu. W przypadku mieszkań już wykończonych właściciel ma dwie opcje: jeśli trafi na kupującego, który zapłaci cenę pokrywającą koszty zakupu lub wyższą – sprzeda, jeśli nie – traktuje lokum jako długoterminową inwestycję i szuka najemcy. Podobnie jest w przypadku wykończonych i umeblowanych mieszkań – tłumaczy Wrzesień-Berezowska.