Zdaniem Pawła Grabowskiego z gdańskiego oddziału agencji nieruchomości Ober-Haus opłacalność inwestycji w strychy zależy głównie od ceny nieruchomości i wysokości nakładów na adaptację. – Najatrakcyjniejsze są poddasza kamienic w Sopocie oraz na gdańskim Starym Mieście – ocenia. Niedawno klient Ober-Haus przejął strych na Starym Mieście w Gdańsku w zamian za remont dachu oraz wymianę pionów wodno-kanalizacyjnych. – Z kolei w Gdyni członkowie wspólnoty mieszkaniowej zaadaptowali strychy w całej kamienicy. Lokatorzy, którzy je kupili, płacili po ok. 1,5 tys. zł za mkw. nieruchomości. Doszły oczywiście koszty wykończenia lokali. Jednak biorąc pod uwagę rynkową cenę mieszkań w tej lokalizacji, przekraczającą 5 tys. zł za mkw., inwestycja była bardzo opłacalna – podkreśla Paweł Grabowski. Dodaje, że mieszkania na poddaszach, ze względu na położenie na ostatniej kondygnacji, są lepiej doświetlone i mają ładniejszy widok z okna. Wysokość lokali ze skosami sięga kilku metrów. – Zyski z takiej inwestycji mogą być ponadprzeciętne, jeżeli tylko znajdziemy amatora wyjątkowych mieszkań. Nie ma również problemów z wynajmem takich nieruchomości – mówi Paweł Grabowski.
W jakim budynku
Leszek Hardek, szef toruńskiej agencji Intercentrum, potwierdza, że jeśli cena nieruchomości jest atrakcyjna, a koszty adaptacji zostaną dobrze skalkulowane, to na takiej inwestycji możemy zarobić. Pośrednik z Torunia zaleca jednak daleko idącą ostrożność. – Do takich inwestycji trzeba podchodzić bardzo rozważnie ze względu na wąską grupę potencjalnych nabywców. Pamiętajmy, że oferta mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym jest dziś największa od 20 lat – podkreśla szef Intercentrum. Opowiada, że jedna ze spółdzielni w Toruniu próbowała znaleźć nabywcę strychu w jednej z kamienic na osiedlu Rybaki, w jednej z lepszych lokalizacji w mieście. - Długo nie można było znaleźć chętnego. Cena ofertowa obejmowała bowiem także przystosowanie strychu przez spółdzielnię do celów mieszkaniowych. Była niewiele niższa od stawek obowiązujących na rynku wtórnym – tłumaczy szef Intercentrum.
Paweł Grabowski przestrzega, że nakłady na adaptację poddasza przewyższają czasem rynkowe ceny mieszkań. – Niektóre wspólnoty oferują strychy np. w zamian za remont dachu. Skala takiej inwestycji jest jednak tak duża, że oferty nie znajdują chętnych – zauważa. Jego zdaniem największą pułapką inwestowania w strychy może się okazać stan techniczny budynku.
Także Genowefa Marciczkiewicz z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN) radzi, by planując adaptację strychu czy zakup już urządzonego mieszkania na poddaszu, zwrócić uwagę na stan techniczny budynku. – Sprawdźmy, czy jest ocieplony, czy były wymieniane piony, jakie są stropy, elewacja, klatka schodowa, dach – wylicza przedstawicielka WGN. – To wszystko ma wpływ na koszty adaptacji i przyszłe koszty eksploatacji mieszkania. Komfort zamieszkiwania nawet w najpiękniejszym lokalu popsuje zrujnowany budynek ze zdewastowaną klatką schodową. W takie nieruchomości na pewno nie warto inwestować – podkreśla Genowefa Marciczkiewicz.
W opinii Leszka Hardka podstawowym problemem przy inwestowaniu w poddasza bywa błędne oszacowanie kosztów adaptacji. – Pomijam kwestie formalne, związane z samym przekształceniem strychu na mieszkanie. W jednym przypadku mogą być one proste, w innym – mocno skomplikowane. Czasem może to być wręcz niemożliwe do zrealizowania – przestrzega Leszek Hardek.