AIDS: epidemia z Kinszasy

Szczegółowe badania genetyczne wirusów HIV pozwoliły odtworzyć jego najnowszą historię. Światowa pandemia ma swoje korzenie w latach 20. ubiegłego wieku w Kinszasie.

Publikacja: 05.10.2014 11:02

Tak wygląda pod mikroskopem limfocyt zaatakowane przez wirusy HIV

Tak wygląda pod mikroskopem limfocyt zaatakowane przez wirusy HIV

Foto: phil.cdc.gov

To właśnie na terenie dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga w Afryce miało dojść do lawinowego wzrostu liczby zakażeń ludzi wirusem HIV. Zdaniem genetyków i epidemiologów badających tę sprawę złożyło się na to na początku XX wieku kilka czynników: wzrost populacji, budowa trasy kolejowej oraz zapotrzebowanie na płatny seks.

Na łamach najnowszego wydania magazynu „Science" specjaliści z Uniwersytetu Oksfordzkiego oraz belgijskiego Uniwersytetu w Leuven opisują swoje badania w dziedzinie, którą można określić jako „archeologia wirusowa". Analizując materiał genetyczny wirusów HIV próbowali odtworzyć drogę jaką przebyły w ciągu ostatnich 100 lat. — Można zobaczyć ślady historii odciśnięte w dzisiejszych genomach. Zostawiają po sobie mutacje, których nie da się usunąć — mówi sieci BBC prof. Oliver Pybus z Oksfordu.

Już wcześniej naukowcy wiedzieli, że dwie podgrupy HIV-1 i HIV-2 atakujące człowieka wywodzą się z grupy wirusów SIV infekujących dziko żyjące szympansy. Mutacja wywołana jednoczesnym zakażeniem wirusami tego typu doprowadziła do powstania nowego — groźnego dla ludzi.

Do przeniesienia wirusów na ludzi dochodziło wielokrotnie — najczęściej w wyniku jedzenia mięsa zainfekowanego zwierzęcia. Na przykład HIV-1 z podgrupy O spotykany w Kamerunie nie rozpowszechnił się tak bardzo, jak jego kuzyn. HIV-1 M to zaś najczęściej występujący podtyp wirusa wywołującego AIDS odpowiedzialny za zainfekowanie i śmierć milionów ludzi na świecie. Prawdopodobnie do przeniesienia wirusa HIV-1 grupy M doszło w okolicach 1910 roku.

Ale jak to się stało, że pierwszy przypadek AIDS lekarze zidentyfikowali dopiero w 1981 roku? Najstarszy udokumentowany przypadek tej choroby udało się znaleźć zaledwie w 1959 roku w Kongo. Co się stało, że małpi i w sumie mało zakaźny wirus zrobił międzynarodową „karierę"?

Zarchiwizowane próbki wirusów HIV kierują lekarzy w stronę terenów dawnej belgijskiej kolonii w centralnej Afryce. Obecna stolica Demokratycznej Republiki Konga, Kinszasa, to dawne Leopoldville w Kongu Belgijskim. Do 1908 teren ten stanowił prywatną własność Leopolda II. Ten zaś wykorzystywał tubylców jako niewolników, prowadząc rabunkową gospodarkę (pozyskiwano głównie kauczuk i kość słoniową, ale również kawę, kakao oraz surowce wydobywane w kopalniach). Protesty krwawo tłumiono, a mało wydajnym niewolnikom za karę obcinano ręce. Żeby ukryć zbrodnie wprowadzono zakaz przyjazdów cudzoziemców. Szacuje się, że Belgowie zamordowali od kilku do nawet 15 mln czarnych mieszkańców Konga. Informacje o okrucieństwach króla Belgów jednak wyciekły wywołując międzynarodowy skandal. Z prywatnej własności (oficjalnie królestwo nosiło nazwę: Wolne Państwo Kongo) teren ten stał się państwową kolonią Belgii.

Wtedy ruszyła na dużą skalę budowa linii kolejowej. Do Leopoldville (nazwę zmieniono na Kinszasa dopiero w 1966 roku) przyjechały tłumy robotników. W pewnym momencie — opisują naukowcy w „Science" — równowaga płci była tak zakłócona, że na jedną kobietę przypadało dwóch mężczyzn. To zaś doprowadziło do rozwinięcia rynku płatnych usług seksualnych. Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku ok. 40 proc. kobiet we wschodniej części Leopoldville trudniło się prostytucją. W tym samym czasie 15 proc. populacji miasta było zakażonych chorobami wenerycznymi, głównie kiłą.

To idealne warunki dla rozprzestrzeniania się epidemii choroby przenoszącej się przez kontakty seksualne i krew. W tym samym czasie — uważa prof. Pybus — powszechne było leczenie różnych chorób zastrzykami. Igły były oczywiście wielorazowego użytku.

Zakażeni i nieświadomi choroby ludzie rozjechali się po całej Afryce nowowybudowaną linią kolejową. Najszybciej dotarli do Brazzaville — stolicy Konga, położonej dosłownie na drugim brzegu rzeki Kongo, naprzeciwko Kinszasy. AIDS — choć wówczas jeszcze tej choroby nie znano — przewędrował również do centrum wydobywczego w prowincji Katanga w południowej części obecnej Demokratycznej Republiki Konga.

- Wiedzieliśmy wcześniej, że wirus HIV powstał przez przeskoczenie z szympansów w tym regionie Afryki. Ale te badania odtwarzają pierwsze lata epidemii w niezwykłych szczegółach — komplementuje kolegów prof. Jonathan Ball z Uniwersytetu Nottingham. — Ale być może najistotniejszą sugestią jest ta, że rozprzestrzenianie się HIV-1 M bardziej wynikało z zaistnienia odpowiednich warunków do infekcji kolejnych osób, niż z adaptacją wirusów do nowego celu, jakim stał się człowiek.

To właśnie na terenie dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga w Afryce miało dojść do lawinowego wzrostu liczby zakażeń ludzi wirusem HIV. Zdaniem genetyków i epidemiologów badających tę sprawę złożyło się na to na początku XX wieku kilka czynników: wzrost populacji, budowa trasy kolejowej oraz zapotrzebowanie na płatny seks.

Na łamach najnowszego wydania magazynu „Science" specjaliści z Uniwersytetu Oksfordzkiego oraz belgijskiego Uniwersytetu w Leuven opisują swoje badania w dziedzinie, którą można określić jako „archeologia wirusowa". Analizując materiał genetyczny wirusów HIV próbowali odtworzyć drogę jaką przebyły w ciągu ostatnich 100 lat. — Można zobaczyć ślady historii odciśnięte w dzisiejszych genomach. Zostawiają po sobie mutacje, których nie da się usunąć — mówi sieci BBC prof. Oliver Pybus z Oksfordu.

Pozostało 81% artykułu
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi
Nauka
Wyjątkowa pełnia już dziś. O której na niebie pojawi się Księżyc Bobrów?
Nauka
Skąd wzięły się dziwne kratery na Syberii? Badacze mają nową hipotezę
Nauka
Kiedy wybuchnie superwulkan Yellowstone? Najnowsze obliczenia amerykańskich badaczy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nauka
Ewolucja na oczach naukowców. Niezwykłe wyniki 30-letniego eksperymentu