Audio Video Show: Czy ktoś kupuje drogi sprzęt?

Posłuchać muzyki na sprzęcie za 2 mln zł można było na Audio Video Show. Czy ktoś kupuje tak drogi sprzęt?

Aktualizacja: 25.11.2016 11:44 Publikacja: 24.11.2016 17:32

Nikt nie wychodzi z tej wystawy z zestawem za milion złotych. W pierwszy weekend listopada w hotelowych pokojach i salach Stadionu Narodowego można było natomiast poszukać brzmienia, które zauroczy. A kiedy już zakochamy się w dźwiękach, łatwiej sięgnąć po kartę kredytową lub portfel.

O to, kto kupuje najdroższe gramofony świata od niemieckiego producenta Transrotor, zapytałem współwłaściciela firmy Dirka Rake'a, który przechadzał się pomiędzy kilkunastoma modelami w cenie od 12 do 600 tys. zł.

– Naszymi klientami są prawdziwi miłośnicy muzyki. Ktoś, kto nie słucha muzyki z przyjemnością, nie wyda tyle pieniędzy na sprzęt do jej odtwarzania. W Warszawie prezentujemy nasz najdroższy model Artus o specjalnej konstrukcji czyniącej go odpornym na najmniejsze drgania podłoża. Niedawno zamontowaliśmy ten gramofon na 50. piętrze wieżowca w Hongkongu. Kiedy robiliśmy testy, miało miejsce niewielkie trzęsienie ziemi. Budynek odchylił się od osi, ale gramofon zniwelował te wstrząsy i igła nawet nie przeskoczyła w rowku. Sprzedajemy kilkanaście Artusów w roku, w Polsce znalazły już dwóch nabywców – mówi Rake.

Transrotor Artus to szczyt techniki inżynierskiej, którą firma zachęca do zakupu tańszych modeli. Renesans płyty winylowej spowodował zainteresowanie drogimi gramofonami. Jeszcze pięć lat temu były na Audio Show w nielicznych zestawach, teraz znajdziemy je niemal w każdej sali. Przybywa nowych producentów, jak czeski 440 Audio, który przyciąga wzrok idealną linią wzorniczą drewnianej podstawy zwanej przez fachowców plintą.

Legendę wśród gramofonów, swój model SL-1200 (znany od 1972 r.) postanowił wskrzesić Panasonic. Na nowo opracował silnik i przeniesienie napędu na talerz. Niepozornie wyglądające urządzenie jest tak ciężkie, że trudno je podnieść. Wiem, bo próbowałem. Z pierwszej, limitowanej do 300 sztuk serii Technicsa SL-1200GAE do Polski trafiło tylko 15 egzemplarzy w cenie 15 tys. zł każdy. Poprzednie modele były cenione przez didżejów za niezawodność. Teraz Technics, który niegdyś stał niemal w każdym polskim domu, bo można go było kupić w Pewexie, celuje w zamożnego melomana, proponując niezwykle eleganckie elementy zestawu audio.

Najsilniejszym magnesem dla audiofilów były zestawy, które są znane i cenione za brzmienie, ale ich cena stawia barierę nie do pokonania. Taki zestaw zbudował dystrybutor amerykańskich marek Audiofast z Łodzi. Ogromne kolumny głośnikowe Wilson Audio Alexx, dwa wzmacniacze monofoniczne Dan D'Agostino (od nazwiska legendarnego projektanta) Momentum M400, najwyższy model przetwornika firmy studyjnej MSB – DAC Select II, a dla miłośników winyli gramofon Spiral Groove SG1.2 wraz z przedwzmacniaczem Dan D'Agostino Momentum Phonostage utworzyły zestaw za... 2 miliony złotych.

Jak brzmi na nim najnowsza płyta grupy T. Love, przyszedł posłuchać sam lider Muniek Staszczyk, a towarzyszył mu realizator Jacek Gawłowski. Interesujące było porównanie dźwięku odtwarzanego z plików wysokiej rozdzielczości z brzmieniem płyty gramofonowej. Niestety, miłośnicy winyli mieli po tej sesji kwaśne miny. Czy analog został źle wytłoczony, czy plik tak dobrze przygotowany – różnica była ogromna na korzyść nowej techniki.

Jeśli chodzi o najdroższe urządzenie do odtwarzania muzyki w przeliczeniu na kilogram, przepraszam gram, to rekord pobiły japońskie słuchawki douszne Final LAB II zbudowane z tytanu, a wyglądające, jakby pracował nad nimi jubiler. Brzmią fenomenalnie. Z limitowanej edycji 200 sztuk zostały do kupienia już tylko dwie pary. Kto chce wydać 18 tys. zł, nie powinien zwlekać z decyzją. W Warszawie pokazywano też najdroższe Sennheiser Orpheus z dedykowanym wzmacniaczem lampowym – komplet kosztuje 250 tys. zł. Powstanie tylko 200 sztuk tych ekskluzywnych urządzeń.

Szokowały kolumny Beolab 90 znanej z wyszukanego designu duńskiej firmy Bang & Olufsen. Czarne monstra o wadze 110 kg każda kryją w sobie 18 głośników z osobnymi wzmacniaczami o łącznej mocy 8200 watów każda. Kogo wzornictwo tych kolumn odstrasza, może zerknąć w stronę dzieła włoskiego konstruktora Franco Serblina. Lignea przyciągają wzrok kształtem odwróconej, wyszczuplonej wiolonczeli, a ucho intrygującym brzmieniem z zachwycająco naturalnymi głosami. Najlepszy dźwięk wystawy? Prawdopodobnie kolumny Lumen White White Light Anniversary napędzane wzmacniaczami lampowymi austriackiego Ayona. I wszędzie tam, gdzie grała taśma magnetofonowa, były miłe dla ucha dźwięki. Wraca stare?

Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Nauka
Tajny rosyjski satelita „nie jest już operacyjny”. Wywoływał spore obawy
Nauka
Dlaczego superwulkan Yellowstone nie wybucha? Naukowcy odkryli cenną wskazówkę
Nauka
Kiedy gospodarki są w szoku? Co i jak kształtuje cykle koniunkturalne
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Nauka
Obraz, notatki na marginesach. Co staropolskie książki mówią o ich czytelnikach?