Azja - szczury atakują co 50 lat

Naukowcy odkryli, co jest przyczyną na poły mitycznego, siejącego zniszczenie marszu gryzoni przez Azję

Publikacja: 23.11.2010 00:24

Masowe wybijanie szkodników na niewiele się zdaje. Jest ich zbyt dużo – twierdzą indyjscy farmerzy

Masowe wybijanie szkodników na niewiele się zdaje. Jest ich zbyt dużo – twierdzą indyjscy farmerzy

Foto: AP

Co 50 lat przez Indie, Bangladesz, Birmę i Laos przetacza się niezliczona armia szczurów. Zjada wszystko, co napotka na drodze, wywołując głód, choroby i śmierć. To nie legenda z czasów średniowiecza – inwazja gryzoni właśnie trwa, a naukowcom wreszcie udało się zidentyfikować jej źródło: kwitnące bambusy.

W latach 1958 – 1959 Azji południowej dotknął głód. W samym tylko indyjskim stanie Mizoram pochłonął ponad 10 tys. ofiar i stał się przyczyną zamieszek, które doprowadziły do powstania zbrojnego. Rewolta przeciwko władzom centralnym ciągnęła się przez 20 lat. Winne temu były szczury.

Jak do tego doszło? Badaczom trudno było rozwiązać tę zagadkę, bo niewielu ludzi pamięta, co się wówczas stało, a pozostali sądzą, że dotknął ich gniew bogów. Naukowcy nie do końca wierzyli, że plaga w ogóle miała miejsce – aż do czasu, gdy się powtórzyła. W 2004 roku znów pojawiły się szczury. Tym razem na miejscu byli badacze, którzy przeanalizowali to niezrozumiałe zjawisko.

– Narosło wokół tego mnóstwo fantastycznych historii, co utrudniało nam oddzielenie prawdy od fałszu – powiedział BBC dr Steven Belmain, specjalista ekologii gryzoni z Natural Resources Institute na University of Greenwich, który prowadził badania w prowincji Chittagong Hill Tracts w Bangladeszu. Szczury dotarły aż tam.

– W Azji gryzonie powodują średnio 5 – 10 proc. strat w zbiorach ryżu – mówi Grant Singleton z International Rice Research Institute w Manili na Filipinach. – Ubytek 6 proc. jest bardzo dotkliwy, ponieważ taka ilość ryżu wystarcza na rok dla około 225 mln ludzi.

[wyimek]Do 2011 roku bambusy przekwitną i szczurów znów zrobi się mniej[/wyimek]

Badania pokazują, że w regionach najbardziej dotkniętych przez plagę szczurów niszczonych jest od 50 do 100 proc. zbiorów. Na to nakładają się cyklony i powodzie nękające te obszary. Ludzie nie mają co jeść, więc tym gorsze jest dla nich odkrycie, którego dokonał dr Belmain. Zebrane przez niego dane wskazują na to, że gryzonie będą nękać Azję aż do 2011 roku. Właśnie wtedy skończy się okres kwitnienia lasów bambusowych i populacja szczurów znów się skurczy.

Tylko co wspólnego mają bambusy ze szczurami?

Otóż od indyjskiego stanu Mizoram aż do Bangladeszu ciągną się pokrywające 26 tys. km kw. lasy składające się z bambusa gatunku Melcocanna baccifera. To roślina inwazyjna, wypychająca konkurentów z zajmowanych przez siebie terenów, które po jakimś czasie stają się monokulturami. Jest to na rękę rolnikom, którym nieoceniony bambus dostarcza budulca na domy, materiału na ubrania, a nawet jedzenia. Co 40 – 50 lat ten gatunek bambusa kwitnie, wydaje nasiona i umiera.

– To dla tej rośliny sposób na to, by przetrwały jej nasiona – mówi dr Belmain. – Na ziemię trafia wówczas 80 ton nasion na każdy hektar powierzchni lasu. Leżą i tylko czekają na to, by zostać zjedzone.

I tu wkraczają szczury, dla których nasiona bambusa są przysmakiem. Kiedy gryzonie spustoszą lasy, przenoszą się na okoliczne pola uprawne. Naukowcy szacują, że spowodowane przez nie straty w uprawach ryżu są aż cztery – pięć razy większe niż te wywołane przez powodzie w Bangladeszu. Po ich przemarszu zostaje goła ziemia, jak po pladze szarańczy.

Szczury niszczą gospodarstwa, zapasy żywności, gryzą śpiących ludzi. Nic więc dziwnego, że miejscowe społeczności walczą z gryzoniami na wszelkie sposoby, zabijając masowo te zwierzęta. Birmańskie władze na przykład płacą farmerom za każdy odcięty szczurzy ogon, dowód śmierci gryzonia.

To jednak na niewiele się zdaje. Organizacje humanitarne raportują, że w samym tylko Laosie i Birmie plaga szczurów pozbawiła znacznej części pożywienia około 350 tys. ludzi. Co gorsza, według naukowców ocieplenie klimatu może w przyszłości zaowocować jeszcze większą liczebnością szczurzych armii.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=a.stanislawska@rp.pl]a.stanislawska@rp.pl[/mail]

Co 50 lat przez Indie, Bangladesz, Birmę i Laos przetacza się niezliczona armia szczurów. Zjada wszystko, co napotka na drodze, wywołując głód, choroby i śmierć. To nie legenda z czasów średniowiecza – inwazja gryzoni właśnie trwa, a naukowcom wreszcie udało się zidentyfikować jej źródło: kwitnące bambusy.

W latach 1958 – 1959 Azji południowej dotknął głód. W samym tylko indyjskim stanie Mizoram pochłonął ponad 10 tys. ofiar i stał się przyczyną zamieszek, które doprowadziły do powstania zbrojnego. Rewolta przeciwko władzom centralnym ciągnęła się przez 20 lat. Winne temu były szczury.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Nauka
Tajny rosyjski satelita „nie jest już operacyjny”. Wywoływał spore obawy
Nauka
Dlaczego superwulkan Yellowstone nie wybucha? Naukowcy odkryli cenną wskazówkę
Nauka
Kiedy gospodarki są w szoku? Co i jak kształtuje cykle koniunkturalne
Nauka
Obraz, notatki na marginesach. Co staropolskie książki mówią o ich czytelnikach?