Prof. Christophe Lecuyer, geochemik z Uniwersytetu w Lyonie, analizował emalię zębową Egipcjan żyjących między IV tysiącleciem p.n.e. i III wiekiem n.e. Spodziewał się uzyskać informacje o stanie zdrowia tej populacji. Uzyskał je, ale nie z tego powodu zrobiło się głośno o wynikach jego badań (zamieszcza je pismo „Earth and Planetary Science letters”).
„Emalia nie kłamie” – powtarzają badacze – jej skład wskazuje m.in., co jadano. Analiza egipskich szkieletów i mumii zachowanych w dobrym stanie, zwłaszcza badanie izotopów tlenku strontu, wykazała, że ludzie żywili się głównie zbożem, fasolą, ogórkami, melonami, daktylami i figami. W ich diecie pokarm mięsny stanowił margines.
Ale nie to stwierdzenie poruszyło świat nauki. Francuski badacz zauważył, że w ciągu czterech tysiącleci egipski klimat stawał się coraz bardziej suchy. „Okresowi suchego klimatu towarzyszyło zjawisko niedożywienia egipskiej populacji” – pisze badacz.
Błoto z cegieł
Prof. Christophe Lecuyer powiedział „a”, polski archeolog powiedział „b”. Zespół prof. Karola Myśliwca z PAN skojarzył dane archeologiczne z geologicznymi i na tej podstawie doszedł do wniosku, że dawne teorie mówiące o tym, iż walki wewnętrzne i kryzys gospodarczy spowodowały upadek potęgi państwa faraonów, są tylko w części prawdziwe. Powodem tych walk i kryzysu były wahania klimatu.
Upadek cywilizacji pokazuje, jak wiele znaczy klimat dla kultur zależnych od rolnictwa