Zależymy od tego, co ześle niebo

Globalne ocieplenie sprawi, że ziemniaki i żyto przestaną być polską specjalnością. Zastąpią je kukurydza i sorgo.

Publikacja: 16.11.2013 07:11

Huraganowe wiatry będą często nawiedzały Polskę. Spowszednieją zdjęcia takie jak to, przedstawiające

Huraganowe wiatry będą często nawiedzały Polskę. Spowszednieją zdjęcia takie jak to, przedstawiające żywioł w Sopocie

Foto: KFP, Krzysztof Mystkowski Krzysztof Mystkowski

10 tys. lat temu skończyła się epoka lodowa, ludzi było wówczas zbyt mało, aby z ich ognisk palonych przed jaskiniami do atmosfery ulatniało się tyle dwutlenku węgla, aby spowodować efekt cieplarniany. A jednak nastąpiło ocieplenie.

Od tamtej pory przybyło ponad sześć miliardów ludzi, z powodu ich aktywności do atmosfery emitowana jest dodatkowa energia. Musi ona znajdować ujście. Przy czym określenie „dodatkowa energia" jest eufemizmem, naukowcy szacują, że odpowiada ona energii wyzwolonej wybuchem miliona bomb atomowych, jakie zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki.

Bez niespodzianki

Dlatego naukowcy nie są zaskoczeni kurczeniem się powierzchni arktycznych lodów, ani tym, że w 2012 roku na półkuli północnej stosunek dni rekordowo ciepłych do rekordowo zimnych wyniósł 7 do 1. Musiało do tego dojść, skoro zakłócony został „stary układ" – ruch powietrza od bieguna północnego w kierunku równika, i odwrotnie. Zmienione parametry ruchu powietrza północ-południe i południe-północ powodują zmianę przebiegu prądów strumieniowych – są to potężne prądy wiejące na półkuli północnej z zachodu na wschód. To dzięki nim lot z Nowego Jorku do Warszawy trwa około godziny krócej niż z Warszawy do Nowego Jorku.

Jeśli trasa prądu strumieniowego przesuwa się z południa na północ, na północy USA  pojawiają się tropikalne sztormy. Przesunięty nad Europą jet stream spowodował   afrykańskie upały w Małopolsce.

Pod koniec XXI w. poziom oceanów z 90-proc. prawdopodobieństwem wzrośnie o 62 cm. Spowoduje to utratę 6 proc. terytorium Holandii, 17,5 proc. Bangladeszu, 80 proc. atolu Majuro w archipelagu Wysp Marshalla. To także zniknięcie z mapy pacyficznych państewek Kiribati, Tuvalu i Vanuatu. Pod wodą znajdzie się Bangkok oraz polskie Żuławy.

Naukowcy z Uniwersytetu w Tuluzie analizowali zawartość izotopów węgla w pyłkach lokalnych roślin z osadów słonego jeziora Larnaka na Cyprze. Badania te ujawniły, że pod koniec epoki brązu, ponad trzy tysiące lat temu, we wschodniej części basenu śródziemnomorskiego zmniejszała się suma opadów, suchy okres trwał cztery stulecia. Badacze porównali wyniki analiz ze źródłami pisanymi z tego okresu. Na tej podstawie doszli do wniosku, że zapaść cywilizacyjna, jaka miała miejsce w tym rejonie, była epizodem wywołanym przez suszę, która spowodowała głód, masowe migracje, konflikty i najazdy.

Z takiego samego powodu i w ten sam sposób upadły imperia Majów i Khmerów. Dlatego prof. Lee Drake, amerykański ekonomista z Uniwersytetu Nowego Meksyku, mógł powiedzieć: – Upadek cywilizacji śródziemnomorskich oraz innych pokazuje, jak wiele znaczy klimat dla społeczeństw uzależnionych od rolnictwa. Istota gospodarki międzynarodowej  może załamać się z powodu zmian klimatycznych.

Współczesna cywilizacja, wysyłająca sondy na Marsa, wcale nie przestała być uzależniona od rolnictwa. Polska jest trybikiem w ogólnoświatowej cywilizacyjnej machinie. Dlatego ubi tu, Caius, ibi ego, Caia – gdzie ty Caius, tam ja Caia, co nie oznacza, że oboje skazani są na zagładę, jedynie na zmianę odzienia.

Nowa rola rolników

– W naszej szerokości geograficznej globalne ocieplenie oznacza w rolnictwie przede wszystkim problemy z wodą,  żeby rośliny w ogóle mogły rosnąć, trzeba je będzie podlewać, tak jak robią to rolnicy na południu Europy – podkreśla prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Opady w Polsce zmienią  charakter, większość wody z nieba spadnie w postaci gwałtownych ulew.

– Włodarze miast, województw staną  przed zadaniami, których teraz sobie nie wyobrażają. Trzeba będzie budować małe i duże zbiorniki retencyjne, przebudowywać sieci kanalizacyjne w miastach, aby nadążyły odprowadzać wodę po coraz częstszych oberwaniach chmur – wyjaśnia dr Witold Lenart, klimatolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Drenowanie tysięcy kilometrów dróg poza miastami stanie się koniecznością, podobnie jak drenowanie pół uprawnych,  inny sposób orki, aby ulewy nie rozmywały redlin. Trzeba będzie odtwarzać dawno osuszone bagna, aby magazynowały nadmiar wód opadowych. Zaistnieje  konieczność zbudowania od nowa przesyłowych linii wysokiego napięcia, bowiem ich dotychczasowe parametry mechaniczne nie gwarantują, że wytrzymają obciążenie potężnych opadów mokrego, ciężkiego śniegu.

Jednym ze skutków globalnego ocieplenia w Polsce będą częstsze i gwałtowniejsze gradobicia. W minionej dekadzie w Małopolsce grad występował dwukrotnie częściej niż w ostatniej dekadzie XX wieku.

Klimat w Polsce stanie się zbyt ciepły, aby udawała się uprawa ziemniaka i żyta, będzie natomiast sprzyjał kukurydzy i sorgo. Ale plantatorzy kukurydzy nie będą spali spokojnie, bowiem pojawi się w masowej skali  omacnica prasowianka, ciepłolubny motyl, którego gąsienice niszczą kukurydzę.

Okres wegetacyjny wydłuży się o miesiąc, z czego trzy czwarte przypadnie na wiosnę. W rezultacie wzrosną szkody powodowane przymrozkami, co sprawi, że ubezpieczenia w rolnictwie staną się problemem politycznym.

Hodowcom zacznie spędzać sen z powiek tzw. choroba niebieskiego języka, atakująca zwierzęta przeżuwające, udomowione i dzikie, dotychczas dotkliwa tylko w cieplejszym klimacie. W Polsce pierwszy raz odnotowano ją w 2006 r.

Ocieplenie klimatu sprawi, że naukowcy wykorzystają rosnące stężenie CO2  w powietrzu do wyhodowania odmian pochłaniających więcej tego gazu, tj. wydajniejszych.

Wyzwanie dla lekarzy

Przed nowymi zadaniami stanie służba zdrowia.  Wzrośnie liczba alergików i astmatyków, zachorowań na boreliozę i w ogóle tzw. choroby odkleszczowe. W swojej codziennej pracy interniści coraz częściej będą się stykali z przypadkami malarii czy dengi przenoszonej przez komara tygrysiego, który zawita nad Wisłę.

Cieplejsze zimy w naszym klimacie będą oznaczały mniej zgonów z wychłodzenia, zwłaszcza w grupie osób w podeszłym wieku. Ale pory letnie z większą liczbą dni upalnych doprowadzą do większej liczby zgonów na choroby układu krążenia w tej kategorii wiekowej.

Polska, w miarę rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego,  wiąże się coraz mocniej z globalną wymianą handlową, transportem, energetyką, rynkiem pracy. Globalne ocieplenie wpłynie na te dziedziny, a to z kolei spowoduje, że fundusze emerytalne i firmy ubezpieczeniowe znajdą się w nowej, trudnej do przewidzenia sytuacji, powodując – także trudne do przewidzenia – skutki społeczne, które nie ominą naszego kraju.

10 tys. lat temu skończyła się epoka lodowa, ludzi było wówczas zbyt mało, aby z ich ognisk palonych przed jaskiniami do atmosfery ulatniało się tyle dwutlenku węgla, aby spowodować efekt cieplarniany. A jednak nastąpiło ocieplenie.

Od tamtej pory przybyło ponad sześć miliardów ludzi, z powodu ich aktywności do atmosfery emitowana jest dodatkowa energia. Musi ona znajdować ujście. Przy czym określenie „dodatkowa energia" jest eufemizmem, naukowcy szacują, że odpowiada ona energii wyzwolonej wybuchem miliona bomb atomowych, jakie zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki.

Pozostało 91% artykułu
Nauka
Konflikt o NCBR. Naukowcy chcą interwencji Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Nauka
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną wyruszyła "misja ratunkowa"
Nauka
Frombork Future Festival – wyjątkowe miejsce, wyjątkowe atrakcje
Nauka
Polska nauka na globalnej scenie
Nauka
Sukces polskiego geografa prof. Marka Więckowskiego
Materiał Promocyjny
Nauka języków obcych w dobie sztucznej inteligencji: nowe technologie, nowe możliwości