Dla dziewiątki młodych aktorów, którzy pracowali nad „Jednego serca’ pod okiem wykładowczyni Akademii Teatralnej Anny Sroki-Hryń, Niemen mógłby być ich dziadkiem. Pokoleniowej różnicy w postrzeganiu świata jednak absolutnie nie widać, a inna estetyka, z jaką podeszli oni do piosenek sprzed półwiecza i starszych, dodaje im wręcz nowych wartości.
Czesław Niemen był indywidualistą nie do podrobienia. Nawet wtedy, gdy we wczesnych latach śpiewał „Ciuciubabkę” z Niebiesko-Czarnymi, takiego wokalnego żywiołu jak on nie miał nikt. Pomysł na spektakl „Jednego serca” opiera się natomiast na wspólnym śpiewaniu, na precyzyjnym zgraniu wszystkich głosów.