Król Jan wiedział bowiem, (...) że jeżeli nie zatrzyma Turków pod Wiedniem, cała Europa znajdzie się pod butem islamu. (...) Król Jan Sobieski, silny obecnością Ducha Świętego, (...) pokonał Turków pod Wiedniem i ocalił chrześcijańską Europę. My, panowie, jesteśmy jak król Jan. Tylko my stoimy między cywilizacją Zachodu a wrogiem u bram".
Tak piękne i słodko dla polskich uszu brzmiące słowa mówi jedna z postaci powieści „Żywioł ognia" Nelsona de Mille,a, poczytnego amerykańskiego autora powieści sensacyjnych. Szkoda tylko, że ta postać to czarny charakter – pragnąca w imię swoich fobii podpalić świat. Byłyżby nasze dokonania dziejowe inspiracją tylko dla fanatyków i morderców?
Nie wiadomo, czy właśnie z de Mille'a przepisał apologię Jana III Sobieskiego do swojej deklaracji Anders Behring Breivik, postać nie powieściowa – niestety – lecz rzeczywista, która zresztą otacza naszego króla i ważny epizod polskiej historii znacznie większym kultem i nadaje mu wymiar mistyczny bardziej konsekwentnie niż negatywny bohater powieści amerykańskiego pisarza. Masakrą na Utoi Breivik zapoczątkował, w swoim mniemaniu, ponad 60-letnią wojnę, która zakończyć się ma triumfem dokładnie w 400. rocznicę wiktorii wiedeńskiej.
Ponad czasem
Elisabeth Roudinesco jest autorką studium-eseju „Nasza mroczna strona. Z dziejów perwersji" (przeł. Bogdan Baran, Czytelnik, Warszawa 2009). Dzieje te zawierają m.in. katalog pomysłów na walkę z perwersją. Pomysły te występują również w naszej teraźniejszości, co każdy czytelnik rozpozna. Francuska psychoanalityczka i historyczka zajęła się w książce również perwersją terroryzmu. Jeszcze w dziewiętnastym wieku obiektem nienawiści publicznej był homoseksualista. Pod koniec tamtego wieku zastąpił go pedofil. Roudinesco wywodzi: „pedofil stawał się stopniowo najbardziej perwersyjnym z perwersyjnych, sprawcą niechlubnej inicjacji. Jako budzący lęk zostanie w niektórych krajach Europy i Ameryki (...) poddany kastracji lub sterylizacji chemicznej".
„Od 11 września 2001 r. – pisze dalej Roudinesco – dominującą personifikacją osoby perwersyjnej jest – obok pedofila, głównego czynnika destrukcji więzi rodzinnych – także terrorysta, czyli ten, któremu udaje się nie tylko zatrzeć granice państw i narodów, by stać się własnym, autoreferencyjnym państwem, ale także obrócić najpełniejszą naukę, jaką stworzył Zachód przeciw niej samej".
U Roudinesco rozważania na temat perwersji i zarys jej historii są trochę chaotyczne, miejscami wybiórcze, miejscami zbyt szczegółowe, np. w opisie dawnych medycznych metod leczenia zaburzeń psychicznych. Nic w tym jednak dziwnego, skoro „perwersja jest zjawiskiem seksualnym, politycznym, społecznym, psychicznym, ponadczasowym, strukturalnym, obecnym we wszystkich ludzkich społecznościach". I jeszcze jedno zasadnicze twierdzenie na temat perwersji: „czy będzie czerpaniem przyjemności ze zła, czy namiętnością do najwyższego dobra, perwersja należy do gatunku ludzkiego".
Perwersja nie może istnieć bez norm, tabu, prawa. Nie ma jej wśród zwierząt. „Na gwóźdź tarniny wbity konik polny, / Ani tortury świadomy ni prawa" pisze w „Traktacie poetyckim" Czesław Miłosz. Nie jest bestialstwem, czyli czymś nieludzkim, jest obecna nie tylko we wszystkich ludzkich społecznościach, ale i w każdym z nas, jest częścią, na ogół starannie skrywaną, każdego człowieka. Tę swoją mroczną stronę niektórzy jednak eksponują: w twórczości lub mistyce, w fanatyzmie i fundamentalizmie albo, jak powiada Roudinesco, ulegając morderczym popędom.