Katolog pomysłów kultury europejskiej na walkę z perwersją

"Wierzę, że Duch Święty prowadzi nasze myśli i nasze czyny tak, jak Bóg prowadził króla Jana (...), kiedy szedł z Polski pod Wiedeń na pomoc swoim braciom w Chrystusie"

Publikacja: 06.08.2011 01:01

Katolog pomysłów kultury europejskiej na walkę z perwersją

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Red

Król Jan wiedział bowiem, (...) że jeżeli nie zatrzyma Turków pod Wiedniem, cała Europa znajdzie się pod butem islamu. (...) Król Jan Sobieski, silny obecnością Ducha Świętego, (...) pokonał Turków pod Wiedniem i ocalił chrześcijańską Europę. My, panowie, jesteśmy jak król Jan. Tylko my stoimy między cywilizacją Zachodu a wrogiem u bram".

Tak piękne i słodko dla polskich uszu brzmiące słowa mówi jedna z postaci powieści „Żywioł ognia" Nelsona de Mille,a, poczytnego amerykańskiego autora powieści sensacyjnych. Szkoda tylko, że ta postać to czarny charakter – pragnąca w imię swoich fobii podpalić świat. Byłyżby nasze dokonania dziejowe inspiracją tylko dla fanatyków i morderców?

Nie wiadomo, czy właśnie z de Mille'a przepisał apologię Jana III Sobieskiego do swojej deklaracji Anders Behring Breivik, postać nie powieściowa – niestety – lecz rzeczywista, która zresztą otacza naszego króla i ważny epizod polskiej historii znacznie większym kultem i nadaje mu wymiar mistyczny bardziej konsekwentnie niż negatywny bohater powieści amerykańskiego pisarza. Masakrą na Utoi Breivik zapoczątkował, w swoim mniemaniu, ponad 60-letnią wojnę, która zakończyć się ma triumfem dokładnie w 400. rocznicę wiktorii wiedeńskiej.

Ponad czasem

Elisabeth Roudinesco jest autorką studium-eseju „Nasza mroczna strona. Z dziejów perwersji" (przeł. Bogdan Baran, Czytelnik, Warszawa 2009). Dzieje te zawierają m.in. katalog pomysłów na walkę z perwersją. Pomysły te występują również w naszej teraźniejszości, co każdy czytelnik rozpozna. Francuska psychoanalityczka i historyczka zajęła się w książce również perwersją terroryzmu. Jeszcze w dziewiętnastym wieku obiektem nienawiści publicznej był homoseksualista. Pod koniec tamtego wieku zastąpił go pedofil. Roudinesco wywodzi: „pedofil stawał się stopniowo najbardziej perwersyjnym z perwersyjnych, sprawcą niechlubnej inicjacji. Jako budzący lęk zostanie w niektórych krajach Europy i Ameryki (...) poddany kastracji lub sterylizacji chemicznej".

„Od 11 września 2001 r. – pisze dalej Roudinesco – dominującą personifikacją osoby perwersyjnej jest – obok pedofila, głównego czynnika destrukcji więzi rodzinnych – także terrorysta, czyli ten, któremu udaje się nie tylko zatrzeć granice państw i narodów, by stać się własnym, autoreferencyjnym państwem, ale także obrócić najpełniejszą naukę, jaką stworzył Zachód przeciw niej samej".

U Roudinesco rozważania na temat perwersji i zarys jej historii są trochę chaotyczne, miejscami wybiórcze, miejscami zbyt szczegółowe, np. w opisie dawnych medycznych metod leczenia zaburzeń psychicznych. Nic w tym jednak dziwnego, skoro „perwersja jest zjawiskiem seksualnym, politycznym, społecznym, psychicznym, ponadczasowym, strukturalnym, obecnym we wszystkich ludzkich społecznościach". I jeszcze jedno zasadnicze twierdzenie na temat perwersji: „czy będzie czerpaniem przyjemności ze zła, czy namiętnością do najwyższego dobra, perwersja należy do gatunku ludzkiego".

Perwersja nie może istnieć bez norm, tabu, prawa. Nie ma jej wśród zwierząt. „Na gwóźdź tarniny wbity konik polny, / Ani tortury świadomy ni prawa" pisze w „Traktacie poetyckim" Czesław Miłosz. Nie jest bestialstwem, czyli czymś nieludzkim, jest obecna nie tylko we wszystkich ludzkich społecznościach, ale i w każdym z nas, jest częścią, na ogół starannie skrywaną, każdego człowieka. Tę swoją mroczną stronę niektórzy jednak eksponują: w twórczości lub mistyce, w fanatyzmie i fundamentalizmie albo, jak powiada Roudinesco, ulegając morderczym popędom.

Paroksyzmy biokracji

Markiz de Sade jest w potocznej opinii propagatorem perwersji seksualno-morderczej, a to, że z jego nazwiska ukuto termin sadyzm, sugeruje, że sam wyczyniał to, o czym pisał. Gdyby tak było, zostałby zgilotynowany, ale ponieważ tylko pisał, „wiódł żywot pariasa, przez prawie całe życie więziony z przestępcami i szaleńcami". Sade pragnął uzmysłowić ludziom ich prawdziwe, skrywane uczucia i instynkty, aby zmienić społeczeństwo. Władza tego najwyraźniej nie pragnęła. W liście do żony de Sade pisał: „Bynajmniej nie mój sposób myślenia stał się przyczyną moich nieszczęść, lecz sposób myślenia innych. Człowiek rozumny, który gardzi przesądami głupców, musi stać się ich wrogiem". I jeszcze de Sade o swojej filozofii: „I cóż z tego, że znajdą się ludzie, których te wielkie myśli zdemoralizują, nie trzeba zważać na tych, którzy w opiniach filozofów węszą jedynie zło, takich bowiem wszystko demoralizuje! (...) Nie do nich mówię; zwracam się jedynie do tych, którzy mogą mnie zrozumieć, a ci czytać mnie mogą bezkarnie".

Jan Paweł II napisał w liście do artystów w 1995 r.: „nawet wówczas, gdy artysta zanurza się w najmroczniejszych otchłaniach duszy lub opisuje najbardziej wstrząsające przejawy zła, staje się w pewien sposób wyrazicielem powszechnego oczekiwania na odkupienie".

Do niedawna jeszcze z opisami otchłani duszy i przejawów zła aktywnie walczono, umieszczając książki i obrazy na indeksie, a artystów w więzieniu lub u czubków. Perwersji odmówiono prawa pobytu w ludzkim świecie, uważając, że można ją wyleczyć, a ściślej mówiąc – chirurgicznie usunąć. W drugiej połowie XIX w. Europę ogarnęła furia chirurgiczna: kobietom wycinano jajniki i znieczulano pochwę kokainą w ramach terapii antyhisterycznej: „histeryczka wraz z homoseksualistą i dzieckiem-onanistą byli pożywką dla wszelkiego rodzaju fantazmatów krążących wokół obawy przed skrzywieniem rodziny i skrzywieniem porządku prokreacyjnego". Były to rządy określone przez Roudinesco jako „biokracja". Najbardziej złowrogie paroksyzmy biokracji przyszły w XX w.: kastrowanie osób nieprzydatnych społecznie, eugenika, higiena rasowa, wreszcie Holokaust.

Szczególny przypadek paranoi

Morderca czy agresor nie mógł być człowiekiem jak my tylko chorym psychicznie, straszliwa wojna wybuchła, bo Stalin był paranoikiem, a Hitler histerykiem „o skłonnościach perwersyjnych i fobicznych". Psychiatrzy biokracji wpadli na pomysł: należy poddać kuracji psychologicznej wszystkich mężów stanu, „aby osłabić w nich odruchy agresji i zapewnić w ten sposób światu pokój".

Kiedy społeczeństwo usiłuje uleczyć ludzi z ich natury, czyli unieważnić perwersję, samo staje się perwersyjne. Zalążki biokracji nie powstały w XIX w. Pod koniec XV stulecia przywleczono do Europy kilka nowych chorób. Wszystkie one przenosiły się drogą płciową i atakowały przede wszystkim narządy rodne. Ponieważ był to akurat okres – nie taki znów wyjątkowy w dziejach – pełen wojen, głodu, klęsk żywiołowych i towarzyszących tym zjawiskom epidemii, rozwinęła się myśl syfidologiczna próbująca wyjaśnić, co się dzieje. Była szczególnie przesycona perwersją. Syfidologia – rozumiana tutaj nie jako szczegółowa dyscyplina medyczna – to szczególny przypadek paranoi, w której wszystko ze wszystkim bardzo składnie się wiąże. A więc: weneryczny charakter nowych chorób nie jest przypadkiem, choroba jest karą za grzeszną rozkosz, a przyczyną choroby jest Bóg, który zesłał ją, ponieważ chciał, by ludzie unikali grzechu nierządu.

Akt płciowy, czynność zasadniczo życiosprawcza i radosna, wykonywana bez właściwej sankcji, przekształcił się w istny coitus mortalis – akt śmierci.

Zapędy społeczeństwa perwersyjnego najbardziej widoczne są w sferze najbardziej intymnej, do której władza nie ma przystępu – czyli seksu, więc usiłuje się go napiętnować, obrzydzić, zakazać. A wszyscy, którzy rozumieją seks inaczej, są godnymi litości nieszczęśnikami albo, częściej, potępionymi zboczeńcami.

Komunikacja i dynamika

Bohaterka szkatułkowej powieści Tomasza Mirkowicza „Pielgrzymka do ziemi świętej Egiptu" Alicja opowiada historię swojej rodziny. Przystępując do opowieści, odkłada na bok numer „Literatury na Świecie" poświęcony twórczości Bataille'a, który pisał: „stosunek seksualny sam w sobie jest komunikacją i dynamiką, ma charakter odświętny; ponieważ jest on ze swej istoty komunikacją, zaraz na wstępie zakłada otwarcie na zewnątrz". Ilustracje tej tezy znajdziemy w wielu historiach w „Pielgrzymce", także w przygodach własnych Alicji. Scena na grzbiecie Sfinksa należy do najbardziej subtelnych, a jednocześnie lakonicznie i realistycznie opowiedzianych w polskiej literaturze; zwłaszcza jej następstwa: boląca pupa od leżenia na kamieniu podczas komunikowania z przystojnym i wykształconym Arabem przewodnikiem.

Przygody Alicji rozgrywają się bowiem w miejscu, gdzie komunikacja międzyludzka potrzebna jest jak nigdzie indziej: w Egipcie, w przededniu wojny sześciodniowej, gdzie przewijają się obok Arabów Amerykanie, agenci Mossadu i CIA, oraz oczywiście Polacy, po obu stronach barykady, uczeni i szaleńcy, w tym byli współpracownicy Wernera von Brauna (niemieckiego konstruktora rakiet) jakby wzięci z powieści Thomasa Pynchona „Tęcza grawitacji", w której żołnierze śpiewają piosenkę: „Zimno jak w cipie u królowej śniegu".

Ogólnie znany obraz Gustave Courbeta „Pochodzenie świata" jest uważany za skandalizujący i perwersyjny z tego powodu, że jest portretem kochanki malarza pokazującym jednak tylko jej łono. Nelson de Mille – wracamy tutaj do „Żywiołu ognia" – stworzył w zakończeniu swej powieści przewrotny i dużo bardziej perwersyjny komentarz-interpretację obrazu: z kobiecego łona na ogół rodzi się życie, ale – nieraz – przychodzi z ogłuszającym grzmotem i oślepiającym błyskiem – śmierć.

Bohaterowie powieści to małżeństwo detektywów prowadzące śledztwo w sprawie wyjątkowo perfidnego spisku. Całą mokrą robotę załatwia za męża żona. I ona, w kulminacyjnym momencie, mówiąc, że właśnie musi pójść sikać, ratuje małżeństwo i cały świat z opresji, wyciągając tajemną broń, którą zdołała przemycić mimo bardzo dokładnej rewizji. Gdzie to schowałaś? – pyta już po wszystkim mąż, detektyw John Corey. Nie chcesz wiedzieć – odpowiada pogodnie jego żona Kate.

Elisabeth Roudinesco „Nasza mroczna strona. Z dziejów perwersji", przeł. Bogdan Baran, Czytelnik, Warszawa 2009

Król Jan wiedział bowiem, (...) że jeżeli nie zatrzyma Turków pod Wiedniem, cała Europa znajdzie się pod butem islamu. (...) Król Jan Sobieski, silny obecnością Ducha Świętego, (...) pokonał Turków pod Wiedniem i ocalił chrześcijańską Europę. My, panowie, jesteśmy jak król Jan. Tylko my stoimy między cywilizacją Zachodu a wrogiem u bram".

Tak piękne i słodko dla polskich uszu brzmiące słowa mówi jedna z postaci powieści „Żywioł ognia" Nelsona de Mille,a, poczytnego amerykańskiego autora powieści sensacyjnych. Szkoda tylko, że ta postać to czarny charakter – pragnąca w imię swoich fobii podpalić świat. Byłyżby nasze dokonania dziejowe inspiracją tylko dla fanatyków i morderców?

Nie wiadomo, czy właśnie z de Mille'a przepisał apologię Jana III Sobieskiego do swojej deklaracji Anders Behring Breivik, postać nie powieściowa – niestety – lecz rzeczywista, która zresztą otacza naszego króla i ważny epizod polskiej historii znacznie większym kultem i nadaje mu wymiar mistyczny bardziej konsekwentnie niż negatywny bohater powieści amerykańskiego pisarza. Masakrą na Utoi Breivik zapoczątkował, w swoim mniemaniu, ponad 60-letnią wojnę, która zakończyć się ma triumfem dokładnie w 400. rocznicę wiktorii wiedeńskiej.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa