O deszczu śpiewali wszyscy – od Boba Dylana po Madonnę. Prezentujemy ranking mokrych przebojów.
[srodtytul]Najbardziej deszczoodporna – dla optymistów[/srodtytul]
[i]„Ciągle pada”, Czerwone Gitary, 1974[/i]
„Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby, mokre niebo się opuszcza coraz niżej, żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A ja? A ja chodzę, desperacko i na przekór wszystkim moknę, patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople (...)”.
[wyimek]Klip „November Rain” kosztował Guns’n’Roses 1,5 mln dolarów.To najdłuższa i najsłynniejsza rockowa ulewa[/wyimek]Tak śpiewały Czerwone Gitary w Opolu w 1975 roku. Rysują romantyczny pejzaż pogrążonej w ulewie Polski: wystraszeni ludzie chowają się po bramach, zakochana para nakrywa się jednym płaszczem, bzy ociekają wodą. A narrator opowieści, nieuleczalny optymista, kroczy z podniesionym czołem i kwiatkiem w dłoni. Niesie ostentacyjnie złożony parasol. Toż to gotowy instruktaż dla cierpiących tego lata meteoropatów maruderów. Tym bardziej że łatwiej moknąć, niż zaśpiewać tę piosenkę: tekst jest karkołomnym ćwiczeniem dykcji. Zanim uda się przez nie przebrnąć bezbłędnie, deszcz przejdzie.