Statystyczny Polak w 2010 roku przepracował 2015 godzin. To stawia nas na trzecim miejscu w świecie po Koreańczykach i Rosjanach w liczbie godzin spędzonych na pracy. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Doradztwa Personalnego Sedlak & Sedlak. Co gorsza, w wolnym czasie przeciętny Kowalski albo śpi, albo ogląda telewizję. To najczęściej zaznaczane odpowiedzi na liście zajęć najchętniej wykonywanych przez Polaków w wolnym czasie, którą również w ubiegłym roku stworzyła firma MB SMG/KRC.
Co pokazują te badania? – Polacy, choć są najbardziej pracowitym społeczeństwem w Europie, to nie radzą sobie z wykorzystaniem wolnego czasu, którego i tak mają stosunkowo mało – zauważa Piotr Szymkowiak, trener biznesu. – Myślę, że ma to związek z naszym wychowaniem. Po prostu nie dajemy sobie prawa do odpoczynku. Zaspokajanie naszych potrzeb jest dla nas oznaką egoizmu, a przecież nikt z nas nie chce być postrzegany jako egoista.
Z drugiej strony uważamy, że wolny czas jest dla nas nagrodą, a na tą trzeba zasłużyć. – Trudno nam siebie samego nagradzać. To w naszej kulturze także oznaka hedonizmu i próżności – twierdzi Agnieszka Warzocha, psycholog.
Oboje specjaliści zgodnie twierdzą, że wolne dni od zajęć są nam niezbędne do życia. Święta i długie weekendy nie są gwarancją wypoczynku. Odpoczywać trzeba się prostu nauczyć. Jak radzić sobie z nadchodzącymi wolnymi od pracy dniami, by odpocząć?
Troche szczęścia
Agnieszka Warzocha zauważa jednak, że święta nie dla wszystkich są wolnym czasem, bo nakładają na nas dodatkowe obowiązki, które wcale nie sprawiają nam tyle radości, ile zwykło się im przypisywać. – Okres przedświąteczny zawsze jest gorący. Jest tyle do zrobienia: porządki, zakupy, a na dodatek zaprosiliśmy rodzinę. Z każdym dniem ogarnia nas, zwłaszcza kobiety, coraz większa panika. Nie panujemy nad listą zakupów, przygotowywanych potraw, chaotycznie zaczynamy sprzątanie. Odczuwamy strach, że jeszcze nigdy nie przygotowałyśmy posiłków dla tylu osób, że nie podołamy obowiązkom i zawiedziemy bliskich – mówi psycholog. I dodaje: – Jeśli jesteś w takim stanie, nie licz, że święta będą dla ciebie przyjemnością i że będziesz zadowolona z końcowego efektu. A przecież nie o to nam chodziło. Pamiętajmy, że to my jesteśmy gospodarzami i reżyserami tego przedstawienia, zadbajmy o dobry nastrój i stwórzmy własną tradycję. Nie bójmy się też prosić o pomoc uczestników. Nie musimy wszystkiego brać na siebie – radzi Agnieszka Warzocha.