21 czerwca to Światowy Dzień Deskorolki. Tekst z archiwum tygodnika "Przekrój"
Najpierw ktoś przykręca wrotkowe kółka do deski surfingowej i na chałupniczej konstrukcji jeździ po asfalcie. Wiadomo, że zjawisko rodzi się na przełomie lat 40. i 50. Nie wiadomo gdzie. Prawdopodobnie w Kalifornii lub na Hawajach.
Na pewno gdzieś, gdzie jest słońce, są dobre fale i uprawia się surfing. Nie wiadomo, kto jest za nie odpowiedzialny. Surferzy szukający rozrywki w czasie bezwietrznej pogody? Dzieciaki niemogące się dopchać do porządnych fal? W każdym razie nowa moda zatacza coraz szersze kręgi.
Chodnikowy surfing
W 1959 roku na oddolny ruch reaguje przemysł. Firma Roller Derby Skateboard wypuszcza na rynek pierwsze seryjnie produkowane deskorolki. Wkrótce dołączają następni. W 1964 roku w USA zarejestrowanych jest już 92 producentów. Szaleństwo z Zachodniego Wybrzeża rozlewa się na cały kraj. Jeżdżą dzieci i rodzice, przejażdżkę i wypadek zalicza nawet serial „Koń, który mówi". Odbywają się pierwsze zawody. Najpopularniejsze konkurencje to slalom, zjazd na czas i jazda akrobatyczna w stylu wolnym. Powstaje lobby starające się uczynić z deskorolkarstwa dyscyplinę olimpijską. Rockandrollowcy Jan and Dean nagrywają przebój „Sidewalk Surfing" („Chodnikowy surfing"), a film „Skaterdater" dostaje Oscara.
Deskorolki z początku lat 60. konstrukcją absolutnie nie przypominają tych, które znamy dzisiaj. Są dłuższe, zrobione po prostu z kawałka dębowej deski i nie mają papieru ściernego. Jeździ się na bosaka i naśladuje eleganckie ruchy surferów. Kółka są wykonane z gliny. Przyczepność jest prawie zerowa, o wypadki nietrudno. Sprawa jest poważna, w 1965 roku kalifornijskie zrzeszenie lekarzy publikuje w swoim biuletynie tekst „Deskorolka. Nowe zagrożenie dla zdrowia". Szalejący między przechodniami i samochodami skaterzy stają się niebezpieczni dla współuczestników ruchu. Na osiedlach pojawiają się znaki „Zakaz jazdy na deskorolce". Stany Utah i Floryda wprowadzają regulacje pozwalające policji konfiskować deskorolki. Moda umiera tak szybko, jak wybuchła. W drugiej połowie lat 60. deskorolka jest więc jedynie popkulturowym wspomnieniem, jak hula-hoop czy jojo. Jeżdżą tylko dzieci.