Nie jest to zwykły bryk szkolnej lektury, ale znakomita panorama epoki. Autorzy z pasją przybliżają świat, w którym żyli Stanisław Wokulski i Ignacy Rzecki. Przypominają, jak w drugiej połowie XIX wieku mieszkano, podróżowano, czym były warszawskie salony, jakie sprawy poruszały ówczesne społeczeństwo.
Lekturę zaczynamy od zupełnie „niepedagogicznego" hasła - „alkohole", które przypomina, że Firmę J. Mincel i S. Wokulski po raz pierwszy poznajemy w „Lalce" przez „szkło butelek" w renomowanej jadłodajni przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, dokąd zaglądali kupcy i przedstawicie inteligencji . Dzięki leksykonowi dowiadujemy się, że w tym czasie w stolicy było ponad 80 piwiarni, które serwowały piwa bawarskie, angielskie, lekkie piwa marcowe i ciężkie portery.
Z leksykonem w ręku możemy przemierzać nie tylko warszawskie ulice, ale również wyruszyć śladami Wokulskiego do Paryża, który pojechał nad Sekwanę, by obejrzeć wystawę światową w 1878. Miała ona być dowodem, że gospodarka francuska pokonała trudności po wojnie z Prusami i jest znów w znakomitej formie. Wokulskiego najbardziej zainteresowały maszyny latające. Ale warto też nie zapominać, że prezentowano na niej tak sensacyjne wynalazki, jak fonograf i telefon.
Mimochodem autorzy leksykonu przypominają nam mnóstwo szczegółów, dotyczących też bezpośrednio powieści. Na przykład, że jej akcja rozgrywa w ciągu dwóch lat:1878 i 1879 roku. W tym czasie zmarł król Włoch Wiktor Emanuel II i dlatego Tomasz Łęcki nosi przez dwa miesiące żałobną krepę. A tytuł „Lalka" nie jest, jak niektórzy sądzą, jednoznaczny. Odnosi się nie tylko do Izabeli Łęckiej, panny pięknej i bezużytecznej, jak dziecięca lalka. Przywołuje też pamięć o córeczce pani Stawskiej i jest aluzją do autentycznego procesu o kradzież lalki.