W 2016 r. literacki świat podzielił się na krytyków i zwolenników Nobla dla Boba Dylana. Rok później emocje ostudził laur dla Kazuo Ishiguro, cenionego, choć w ostatnich latach niebudzącego emocji swą twórczością. Potem wybuchł pożar, który trwa do dziś.
Po serii reportaży demaskujących Jeana-Claude'a Arnaulta, męża członkini Akademii Szwedzkiej, który wynosił informacje z wnętrza gremium i przede wszystkim był przestępcą seksualnym grasującym na sztokholmskich salonach, skład Akademii został częściowo wymieniony, nagrody za 2018 r. nie przyznano o czasie. Rok później wskazano dwójkę laureatów, Olgę Tokarczuk i Petera Handkego. Austriak okazał się jednak dla części opinii publicznej zwycięzcą nie do przyjęcia za sprawą jego wypowiedzi na temat serbskich zbrodni wojennych.