Otworzył ją niezwykły koncert 8 listopada z udziałem trzech wokalistek eksperymentalnych Ute Wassermann, Audrey Chen i Isabelle Duithoit w Jeu de Paume w Ogrodach Tuileries w samym sercu Paryża.
To miejsce miedzy ruchliwym placem Concorde a Luwrem i Muzeum de Orsay jest działająca na zmysły i wyobraźnie enklawą sztuki połączonej z naturą. Jeu de Paume to obecnie centrum sztuki, poświęcone nowym mediom i sztuce fotografii, otoczone zielenią wypielęgnowanego parku. Tu zgiełk miasta pozostaje w oddali i można przenieść się w inną rzeczywistość. Koncert inauguracyjny odbywał się po zmroku, wiec romantyczna aurę potęgowała pełnia księżyca.
- To największy nasz projekt artystyczny Roku Romantyzmu Polskiego. Poprosiliśmy artystkę, której międzynarodowa kariera zaczęła się przed 10 laty na Biennale Architektury w Wenecji, a którą wspieraliśmy potem na wystawach w pawilonie Miesa van der Rohe w Barcelonie i w Kunsthalle w Bratysławie, o zrobienie specjalnej pracy z inspiracji romantycznej, a przy tym osadzenie doświadczeń romantyzmu w kontekście uniwersalnym. Zależało nam, żeby o polskim romantyzmie opowiedzieć inaczej, niż zwykle o nim się myśli. – mówi „Rz” Barbara Schabowska, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza. - Choć Katarzyna Krakowiak-Bałka nie uczestniczy w sporach romantycznych, to odkrywając w tym projekcie niewidzialny świat, okazała się bardzo romantyczną artystką. Tytuł jej instalacji „Where does any Miracle start?” nawiązuje do angielskiego swobodnego tłumaczenia W. H. Audena „Romantyczności” Adama Mickiewicza. Tłumaczenie Audena niezwykle aktualizuje język romantyczny przez co ten tekst staje się bardziej współczesny.
Niewątpliwie angielskie „Where Does Any Miracle Start?” brzmi inaczej niż oryginalny wers Mickiewicza „Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!”
Katarzyna Krakowiak-Bałka nie zajmuje się jednak literacką interpretacją wiersza. Wsłuchując się w odgłosy parku stworzyła instalacje inspirowaną odgłosami natury. Prace nad nią zaczęła od nocnych nagrań odgłosów owadów, zamieszkujących Jardin des Tuileres, lecących w stronę światła. Potem te dźwięki ponad stu nagrań zostały „przepisane” na transkrypcje, a następnie artystka stworzyła z nich własną kompozycję akustyczną, której interpretatorkami są trzy wokalistki, wcielające się w role owadów, a jednocześnie dopełniające je własną ekspresja i interpretacją.