Zainteresował się pan Krzysztofem Krawczykiem jeszcze przed jego śmiercią. Dlaczego?
Dla mnie zawsze intrygujące jest zderzenie mitu i wyobrażenia, które powstaje z drugiej strony ekranu telewizora, z życiem. To tak, jakby iść na wyprawę ze świata baśni do świata rzeczywistego, nasyconego bólem, problemami, czasem przyziemnością, ale też i szczęściem. Przekraczanie i krążenie wokół tej granicy jest bardzo interesujące. Myślę, że ten proces towarzyszy każdemu, a w przypadku osoby znanej rozwarstwienie między dwoma światami staje się jeszcze bardziej wyraźne, a przez to dostrzegalne. W przypadku Krzysztofa Krawczyka zarówno ta jedna, jak i druga strona lustra jest bardzo bogata i fascynująca. Droga artystyczna i historia życia.