Spośród birofilów wywodzi się coraz liczniejsza brać domowych producentów robiących piwa na własne‚ a często i szeroko rodzinne, potrzeby. A te bywają spore. Niemniej nie płacą oni podatków‚ piwem nie handlują‚ robią je hobbystycznie. Spotkania w gronie znawców są częstsze niż raz do roku‚ a zdanie współtowarzyszy niezwykle cenione.
Opowieści domowych piwiarzy mogą skonfundować niedzielnych piwoszy. Choćby o tym‚ jak warzyć napój w kuchni i jak taką warkę przenieść do wanny w łazience w celu schłodzenia. Czy też jak zrobić w pokoju czy garażu słód.
Ale to tylko wierzchołek góry lodowej – na rynku są przecież dziesiątki rodzajów drożdży‚ granulatu słodowego‚ nowych butelek czy choćby kapsli i kapslownic. Jest też Internet‚ a każdy czas‚ który upłynął od poprzedniego spotkania‚ niesie kolejne nowinki i rozwiązania.
Było więc o czym mówić w namiocie domowych birofilów, największym i w centrum imprezy. Poza wystawcami była tam chyba najwięcej zwiedzających‚ bo też można tu było spotkać największą rozmaitość piw‚ od lekkich pszenicznych przez dubeltowe aż po ciężkie i ciemne portery. Dlatego też wystawiane tutaj piwa zaczęły się kończyć najszybciej.
Ogromne emocje wzbudził Konkurs Piw Domowych. Do degustacji przedstawiono rekordową ilość 175 piw warzonych „w kuchniach”. Zdobywca trofeum – prócz splendoru‚ uznania kolegów i tytułu Grand Championa – otrzymuje corocznie prawo do uwarzenia swojego piwa w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie. Zwycięski zaś trunek trafia na komercyjny rynek w dniu św. Mikołaja‚ czyli 6 grudnia. W tym roku to specjalna okazja‚ bo Cieszyn obchodzi 1200-lecie.
Zwycięzcą okrzyknięto urodziwą Dorotę Chrapek z Pogwizdowa leżącego niedaleko Cieszyna. Ale wielkiej sensacji nie było – zwyciężczyni mimo młodego wieku znana jest piwowarskiej braci od dawna i już wcześniej zdobywała laury.