[b]„Bo tutaj jest jak jest” nagrane z Janem Borysewiczem również utrafiło w nastrój chwili – frustracji, zawodu wolną Polską.[/b]
Można powiedzieć, że refren jest głupi. A jednocześnie oddawał klimat początku dekady. Szybko okazało się, że nagrania w studiu to zupełnie coś innego niż koncerty. Trudno wykonywać balladę po balladzie. W połowie występu niemal zasypiałem. Był też problem z używkami. Gdybym miał na nie apetyt, bylibyśmy z Jankiem najbardziej skandalizującym zespołem w Polsce. Ale nie chciałem tego i nie chcę.
[b]Wziął pan też udział w nagraniach formacji Yugoton i Yugopolis. Słuchał pan wcześniej jugosłowiańskiego rocka?[/b]
Jugosławia w latach 70. była namiastką zachodniej wolności, młodzi Jugole żyli jak na Zachodzie. Mieli dostęp do zachodnich płyt. Kiedy u nas królowała Zdzisława Sośnicka, grały tam świetne krajowe zespoły. Pamiętam, że gdy jeszcze jako dzieciak pojechałem na narty do Zakopanego, męczyłem się na drewnianych pieninach ze sprężynami, tymczasem moi jugosłowiańscy rówieśnicy mieli ekskluzywne elany. Nawet na nich nie jeździli. Nie musieli. Stali na stoku i szpanowali. Zaprzyjaźniłem się z nimi. To wtedy poznałem jugosłowiańskie grupy. A kiedy nagrywałem album, zazdrościłem Kazikowi, który jako pierwszy dostał piosenki do wyboru. Mnie zostawiono utwory festiwalowe w stylu „Miłość połączyła nas”. Ale lubię je. Te utwory nazywają najprostsze uczucia i wyzwalają wielkie emocje. Zaś „Rzadko widuję cię z dziewczętami” znakomicie pasuje dziś do gejowskich parad.
[b]Nad jakim albumem pan teraz pracuje?[/b]
Od czasu wydania „Pirackiej Płyty” w 2004 roku nazbierało się mnóstwo piosenek. Niestety, wciągnęło mnie życie polityczne i bardziej interesowałem się przez te lata dramatyczną sytuacją w policji niż sceną muzyczną. A dla takiego zespołu jak Piersi, rządy PiS były czasem wymarzonym. Mogłem śpiewać o peronach we Włoszczowie, ojcu Rydzyku itd. Tego ode mnie oczekiwano. Mogłem zarobić gigantyczną kasę. Uważałem jednak, że trzeba poczekać. Chciałem dać prawicy czas. Gdyby PiS rządził pełną kadencję – pewnie bym nie wytrzymał i przerwał milczenie. Albo, jeśli okazałoby się, że ich rządy to pasmo sukcesów i błogiego spokoju, nagrałbym album piosenek o miłości i zagłosował na nich w kolejnych wyborach. Potem – po dwóch latach – rządy objęła moja Platforma Obywatelska. Wierzyłem, że dokona zmiany. Jednak propagandowych piosenek śpiewać nie chciałem. Z czasem mój zachwyt rządami Donalda Tuska malał, ale wciąż się wahałem. Próbowałem wpływać na moich dawnych kolegów z NZS. Zastanawiałem się, czy nie jestem nazbyt radykalny. W końcu uznałem, że to nie ma sensu. Po ostatnich decyzjach prezydenta, który najpierw krytykował lewicę, a teraz wdzięczy się do niej, czego wyrazem jest zatrudnienie Tomasza Nałęcza, PO już nie jest moja. Chodzi o zasady. Nie mogę znieść, kiedy z jednej strony Bronisław Komorowski pokazuje więzienną celę, w której siedział, a z drugiej – awansuje na generała policji dawnego oficera MO, który rozpoczął karierę jako zomowiec w środku stanu wojennego i – być może – tej celi pilnował. Ale z drugiej strony mam prezesa PiS, który wychwala Gierka i afirmuje „Olina”. To pogłębia obraz ogólnej schizofrenii. Album będzie podwójny. Zaśpiewam o Komendzie Głównej Policji. Wydam „Heil Sztajnbach” i „17 września”. A także piosenki o tym, jak Polska wygląda z perspektywy zwykłej rodziny i ojca, który marzy, by jego dzieci żyły w normalnym kraju. Premiera jesienią.
[ramka][srodtytul]Paweł Kukiz[/srodtytul]
Ma 47 lat, urodził się w Paczkowie na Opolszczyźnie. Jego kariera zaczęła się na początku lat 80. na festiwalu jarocińskim. Wraz z grupą Piersi wykonał tam wiązankę socrealistycznych wierszy. Puszczone przez cenzurę były wielką kpiną z PRL. Potem podziwialiśmy śpiewaną przez niego w szeregach AYA RL „Skórę” – piosenkę o nietolerancji. Hitem było „Na falochronie” nagrane pod szyldem Emigrantów. Wokalista wziął też udział w sesjach formacji Yugoton i Yugopolis. W duecie z Januszem Borysewiczem wyprodukowali i zaśpiewali przebój „Bo tutaj jest, jak jest”. Muzyczne sukcesy i charyzmatyczna osobowość zwróciły uwagę filmowców. Zagrał w „Girl Guide” Juliusza Machulskiego, „Poniedziałku”, „Wtorku” i „S@motności w sieci” Witolda Adamka. Rok temu opublikował w sieci piosenkę „Heil Sztajnbach”, która promuje stronę internetową Powiernictwa Polskiego. Obecnie pracuje nad nową płytą. [/ramka]47. KFPP Opole 2010: Piosenka jest dobra na wszystko
22.15 | tvp 1, TVP Polonia | NIEDZIELA
[ramka][b]Opolska impreza w pigułce[/b]
1963. Na pierwszym festiwalu nagrodzono Ewę Demarczyk i Zygmunta Koniecznego za „Karuzelę z madonnami”, „Czarne anioły” i „Taki pejzaż”
1967. Laury dla Wojciecha Młynarskiego („Jesteśmy na wczasach”) i Czesława Niemena („Dziwny jest ten świat”)
1971. Marek Grechuta – nagroda za „Korowód”
1977. Marek Grechuta zdobywa Grand Prix za „Hop – szklankę piwa”. Krystyna Janda śpiewa jego „Gumę do żucia”
1978. Maryla Rodowicz dostaje nagrodę za „Remedium”
1980. Tey prezentuje słynny program kabaretowy „S tyłu sklepu”
1981. Jan Pietrzak śpiewa „Żeby Polska była Polską”
1982. Festiwalu brak – stan wojenny
1984. Edyta Geppert otrzymuje Grand Prix za piosenkę „Jaka róża, taki cierń”. Jest do dziś jedyną piosenkarką, która odebrała tę nagrodę trzykrotnie – także za „Och, życie kocham cię nad życie” (1986) i „Idź swoją drogą” (1995)
1987. Maryla Rodowicz zdobywa laury za „Polską Madonnę”
1997. „Zielono mi” – koncert piosenek Agnieszki Osieckiej
1999. Dwudziestolecie Perfectu
2000. Budka Suflera wygrywa Premiery „Balem wszystkich świętych”
2001. Ich Troje triumfuje piosenką „Powiedz”
2003. Grupa Łzy płacze się ze szczęścia, wygrywając „Oczami szeroko zamkniętymi”
2004. Sistars utworem „Sutra” pokonuje na Premierach Macieja Maleńczuka i jego „Dawną dziewczynę”
2005. Złota Premiera dla Moniki Brodki za utwór „Miałeś być”, Grand Prix dla Maanamu
2006. Nagroda telewidzów dla „Szansy”, piosenki zespołu Virgin z Dodą. Koncert piosenek Marka Grechuty.
2007. Premiery wygrywa Patrycja Markowska przebojem „Świat się pomylił”
2008. Nagroda za najlepszą Premierę i SuperPremierę wędruje do Zakopowera, publiczności zaś do Leszczy. Debiutanci interpretowali songi Wojciecha Młynarskiego.
2009. W SuperJedynkach triumfuje powracający z pomocą Seweryna Krajewskiego Andrzej Piaseczny. Piosenka „Chodź, przytul, zobacz” zostaje przebojem roku, on sam zaś artystą roku.
[i]jc[/i] [/ramka]