W Unit 24 artyści bywają różni. Pokazujemy zarówno sztukę dekoracyjną, jak i konceptualną. Chcemy rozwinąć współpracę z młodymi projektantami i pokazywać również sztukę użytkową. Współpracujemy też z organizacjami, które prowadzą działalność charytatywną i w naszej Gallery organizują aukcje i wystawy, których dochody przeznaczone są na określone cele. Organizujemy wystawy tematyczne. W lipcu odbyła się wystawa Cats and Dogs. Nasi goście przychodzili na nią ze swoimi zwierzakami. Chcę, żeby w galerii była przyjazna atmosfera. Lubię, gdy artyści patrzą na świat z przymrużeniem oka, np. Francuz Serge Jupin tworzy zabawne stworki, które wyglądają jak roboty, mieszkający w Kalifornii Szkot Mark Benson, który pracuje jako dyrektor artystyczny u Davida Lyncha, tworzy zabawne sitodruki i sprawia, że ludzie się uśmiechają. Kevin Wayne, którego reprezentujemy posługuje się mistrzowsko groteską i jego angielskie poczucie humoru pojawia się nawet wtedy, gdy temat jego prac jest niezwykle poważny.
Mieszka pani w Londynie, rodzinnie związana jest pani z Los Angeles, tam pracuje mąż. Od dwóch miesięcy jest Polska, Warszawa. Czy łatwo to wszystko pogodzić. Rodzina, praca, twórczość?
Nie łatwo. Choć wolę przebywać w Europie, niż w Ameryce. Po trzech latach mieszkania w Los Angeles, udało się nam stworzyć rodzinny dom. Londyn to Unit 24. Fascynujące są dla mnie obserwacje obyczajowe. W Londynie na wystawę przychodzą ludzie, żeby podziwiać dzieła artystów. To się czuje, nie lansują siebie, przychodzą na spotkanie ze sztuką, to jest jak rytuał picia dobrej angielskiej herbaty. W Los Angeles panują inne zwyczaje. Sztuka jest ważna, ale ważniejszy jest kolekcjoner., delikatnie mówiąc. Przyznać jednak muszę, że spotkałam właśnie tam wielu wyjątkowych, nietuzinkowych ludzi. Los Angeles, to przede wszystkim świat filmu, który jest mi bliski jako sztuka. Zaplecze światowego kina poznałam dzięki mężowi, który jako Supervisor of visual effect odkrył przede mną tajemnice twórczości współczesnego kina.
Wróćmy jednak do Unit24, które współpracuje z galeriami w Los Angeles, Chicago. Ostatnio nawiązałyśmy kontakty z artystami w Barcelonie. Mamy nadzieję, ze jeszcze w tym roku dojdzie do skutku wspólnie zorganizowana wystawa. Chciałabym organizować wystawy w Berlinie i uważam, że polskie galerie powinny pokazywać prace obcokrajowców i wysyłać Polaków zagranicę. Sztuka korzysta z procesu globalizacji, zmienia się. Konieczna jest wymiana, doświadczeń kulturowych. Nie możemy koncentrować się tylko na sobie. Dla przykładu mogę wspomnieć że w Londynie, Unit 24 pokazywały prace Michała Torzeckiego, Michała Zaborowskiego, Pawła Wociala i Anki Mierzejewskiej obok prac artystów ze Stanów, Holandii, Francji i Anglii.
Jaki artysta zagości w Unit 24 najbliższym czasie?