Nie mogło być inaczej: ubiegłoroczną fotografię prasową zdominował problem uchodźców. Temat pojawiający się w konkursowych kategoriach: wiadomości, codzienne życie, ogólne newsy, ludzie. Często też oko kamery rejestrowało inne wypaczenia cywilizacji – zatrucie atmosfery, katastrofy w chińskich fabrykach, kłusownictwo przyczyniające się do zagłady rzadkich gatunków zwierząt.
Słowem, jak zwykle na World Press Photo, przeważyły tragedie, którymi żył świat, czy raczej – przez które umiera...
Ale są też wątki budujące. 48-letni Warren Richardson urodził się w Australii, mieszka w Budapeszcie; latem ubiegłego roku spędził kilka dni na granicy węgiersko-serbskiej, koczując z uchodźcami. Zwycięskie zdjęcie powstało 28 sierpnia 2015 r., o godzinie trzeciej nad ranem. Czarno-białe, trochę nieostre. Niedoskonałość techniczna wynika z sytuacji: imigrantów śledziła policja, więc użycie flesza byłoby jednoznaczne ze wskazaniem miejsca ich pobytu.
Richardson skorzystał jedynie z naturalnego oświetlenia – księżycowej poświaty. W kadrze widać czyjeś ręce, wyciągnięte po niemowlę, które podaje mężczyzna, przyczajony po drugiej stronie zasieków. Ten widok wzrusza. Zwłaszcza wyraz twarzy ojca, usiłującego zapewnić potomkowi owo tytułowe „lepsze życie".
To ujęcie nie tylko dotyczy jednego z najtrudniejszych problemów współczesności; w odróżnieniu od krwawych scen nagradzanych w poprzednich konkursach ma humanitarną wymowę. I jest odpowiedzią na ubiegłoroczny skandal, kiedy zdyskwalifikowano zwycięzcę oraz wyeliminowano 20 procent finałowych fotosów. Autorom udowodniono inscenizowanie planów oraz nadmierne użycie Photoshopa. Teraz brano pod uwagę jedynie autentyczne kadry.