Kruczowłosy, wściekły prorok, wykrzykujący rockowe wersety, oscylujące między bluźnierstwem a niewiarą. To Nick Cave w koncertowych nagraniach zebranych na DVD „Lovely Creatures". Śpiewa gniewne bluesy, kakofoniczne walczyki do horrorów czy nawiedzone songi gospel. Nic dziwnego, że trafiły do serialu „Archiwum X" czy „Krzyk 3".
Kryminalny blues
Eksplozja skrajnych emocji zawsze odbywa się na pierwszej linii muzycznego frontu, na proscenium, gdzie wokalista balansuje na krawędzi z papierosem i mikrofonem w ręku, bywa, że obandażowaną. Swoje robił temperament, ale i używana do końca lat 80. heroina. I potem show Cave'a wywołuje wrażenie pełnej ekstazy rockowej mszy – bywa, że ponurej, a jednocześnie niezwykle energetycznej.
To rodzaj piekła, przez który muzyk i jego słuchacze przechodzą za życia, by nie skończyć jak bohaterowie Cave'a – mordercy, przestępcy, zboczeńcy. Rozładowuje złe myśli, emocje. Pozwala złapać oddech. Tak jak po pierwszym warszawskim koncercie w maju 1997 roku, kiedy scenę zalewała piekielna czerwień, gdy Cave śpiewał kryminalnego bluesa „Red Right Hand".
– Kiedyś często czytałem Biblię – mówił mi autor 50 jednoaktówek „50 One Pages Play", powieści „I oślica zobaczyła anioła", znany również z filmu „Niebo nad Berlinem" Wima Wendersa. – Najczęściej wracam do Pieśni Salomona, Księgi Hioba, w szczególności zaś do Nowego Testamentu, w tym Ewangelii św. Marka. Ale problem ciemnej ludzkiej duszy, poczucia winy w najbardziej inspirujący sposób ujął Dostojewski w „Zbrodni i karze". Tę książkę dał mi ojciec. Sam czytał mi niektóre rozdziały, kiedy byłem mały. Jestem zafascynowany ideą dwóch typów ludzkich: tych, którzy muszą żyć zgodnie z zasadami, oraz znajdujących się ponad prawem.
Urodzony w Australii w 1957 roku, na początku chciał chyba należeć do tych drugich. Sprawiał wszystkim problemy, wdawał się w bijatyki, szokował. Kiedy przyjechał do Anglii, założył The Birthday Party. The Bad Seeds debiutowało albumem „From Her to Eternity" w 1984 roku. Na pierwszych płytach w takich piosenkach jak „Up Jumped Devil" czy „Sad Waters" opisał ludzi zasłuchanych w głos Szatana, ulegających pokusie rozwiązania problemów przy pomocy zbrodni – tak jak w „I'm Gonna Kill That Woman".