Odnosząc się do protestów przeciw orzeczeniu, odbywających się w czasie epidemii koronawirusa, Krzysztof Sobolewski stwierdził: - Możemy jeszcze raz apelować do części nieodpowiedzialnych polityków Lewicy i Platformy Obywatelskiej oraz do niektórych mediów, aby nie przyczyniali się, poprzez wołanie ludzi na ulicę czy zwoływanie ich do Warszawy na piątek do tego, żebyśmy już w piątek mieli pierwsze efekty pierwszych manifestacji sprzed tygodnia, w piątek, jeśli te nawoływania znajdą posłuch wśród ludzi, żeby oni nie spowodowali bomby epidemicznej w kraju.
Polityk dodał, że młodzi mogą przejść zakażenie SARS-CoV-2 bezobjawowo, ale mogą "przynieść" koronawirusa swoim rodzicom czy dziadkom. - Apeluję o to, aby w pierwszej kolejności nie narażać swojego życia i zdrowia, ale w drugiej kolejności żeby nie narażać zdrowia swoich najbliższych - podkreślił.
Kiedy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zostanie opublikowane? - Z moich informacji wynika, że taka publikacja nastąpi w tym tygodniu - oświadczył szef KW PiS.
Przed tygodniem
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis pozwalający na przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Chodzi o art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania. Wyrok TK nie został jak dotąd opublikowany. Po decyzji TK w całej Polsce doszło do protestów, organizowanych m.in. przez "Strajk Kobiet". Na ulicach i w mediach społecznościowych powtarzane było jedno z głównych haseł protestu, "wyp...". Demonstracje odbyły się m.in. przed domem wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz przed warszawską siedzibą PiS. W niedzielę protesty organizowano przed kościołami. Uczestnicy części z nich wchodzili z transparentami do świątyń w czasie mszy. Na murach i drzwiach kościołów malowane były hasła, m.in. "aborcja bez granic".
W poniedziałek w wielu miastach protestujący blokowali ulice. "Hańba", "Myślę – czuję – decyduję", "Aborcja jest OK", "Moje ciało, mój wybór", "Piekło kobiet" - to niektóre z haseł na transparentach niesionych przez przeciwników decyzji TK.
Na placu Trzech Krzyży demonstranci zaatakowali osoby związane ze środowiskiem narodowym, broniące dostępu do kościoła pw. św. Aleksandra. We wtorek premier Mateusz Morawiecki wezwał do uspokojenia nastrojów. Głos w sprawie zabrał także prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ocenił, że wyrok TK jest zgodny z ustawą zasadniczą i że w świetle konstytucji innego wyroku w tej sprawie być nie mogło.
Wicepremier wezwał wszystkich członków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości do obrony Kościoła oraz "tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo". Ocenił, że trwa atak, który ma zniszczyć Polskę. "Brońmy Polski, brońmy patriotyzmu i wykażmy tutaj zdecydowanie i odwagę. Tylko wtedy można tę wprost wypowiedzianą przez naszych przeciwników wojnę wygrać" - oświadczył Kaczyński.
Opozycja zarzuciła liderowi PiS napuszczanie jednych obywateli na drugich i eskalowanie konfliktu. "W środę nie idziemy do roboty!" - zaapelował Ogólnopolski Strajk Kobiet, ruch społeczny, który narodził się po tzw. czarnym proteście zorganizowanym 3 października 2016 r. po decyzji Sejmu o skierowaniu do dalszych prac ustawy zaostrzającej przepisy aborcyjne w Polsce. Dzień wcześniej
organizacja zaprezentowała swe postulaty, wśród których jest m.in. dymisja rządu. Pytany o protesty
prezydent Andrzej Duda powiedział, że jest zasmucony sytuacją. - Rozumiem kobiety, które protestują - dodał.
Do protestów w sprawie aborcji dochodzi w czasie obowiązywania obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, które zakazują organizowania zgromadzeń publicznych liczących więcej niż pięć osób.