Do krakowskiego sądu trafił wczoraj akt oskarżenia w sprawie trzech z sześciu podejrzanych o kradzież napisu „Arbeit macht frei” z Muzeum Auschwitz.
Szwed Anders Högström oraz Marcin A. i Andrzej S. dobrowolnie chcą poddać się karze. Zaproponowali dla siebie kary odpowiednio: dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia, dwóch i pół roku więzienia oraz dwóch lat i czterech miesięcy więzienia.
Dwaj pierwsi są oskarżeni o nakłanianie do kradzieży napisu umieszczonego nad bramą byłego obozu będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Andrzej S. zaś o udział w kradzieży razem z trzema innymi Polakami, skazanymi już w tej sprawie w marcu (bracia Łukasz M. i Radosław M. oraz Paweł S. zostali skazani na kary od półtora roku do dwóch i pół roku więzienia).
Anders Högström po ogłoszeniu wyroku będzie odbywał karę w Szwecji. To był warunek, pod jakim został w kwietniu przekazany Polsce.
Polscy śledczy nie wykluczają, że w przestępstwo zamieszany może być także szwedzki milioner Lars Göran Wahlström, opiekun prawny Högströma, który wspierał go finansowo. To on – według podopiecznego – miał złożyć zamówienie na cenny napis z obozu. Wahlström, znana w Szwecji postać, należał w przeszłości m.in. do Narodowosocjalistycznego Frontu, który chciał obalenia demokracji na drodze parlamentarnej i ulg podatkowych dla osób ocenianych jako potencjalni dawcy genetycznie zdrowych dzieci.