Sebastian Kaleta: Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji powstała "dla higieny życia publicznego"

- Nie może być tak, że po kilku latach osoba, która korzystała z reprywatyzacji wsiądzie do bentleya spod zakładu karnego i wróci do biznesów reprywatyzacyjnych – tak konieczność powołania komisji ds. zbadania reprywatyzacji w Warszawie tłumaczył rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Gość programu #RZECZoPOLITYCE ma nadzieję, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, jeśli będzie wzywana, stawi się przed komisję. - Nie wyobrażam sobie, by tak daleko lekceważyła sobie prawo, które w Polsce obowiązuje – tłumaczył.

Aktualizacja: 16.05.2017 11:29 Publikacja: 16.05.2017 11:19

Sebastian Kaleta: Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji powstała "dla higieny życia publicznego"

Foto: tv.rp.pl

Czy członkowie komisji reprywatyzacyjnej napisali ustawę o powołaniu komisji pod siebie? – pytał prowadzący program Jacek Nizinkiewicz. - Nie jest tak, ponieważ ustawa powstawała w konkretnym celu – w celu rozwiązania problemu reprywatyzacji. A to, jakie decyzje personalne są podejmowane, kiedy już ustawa weszła w życie, są to decyzje osób, które nie pisały tej ustawy – odpowiedział Kaleta. - Są to decyzje pani premier, w przypadku przewodniczącego Patryka Jakiego, a w przypadku członków komisji weryfikacyjnej z ramienia klubu Prawa i Sprawiedliwości – jest to decyzja bezpośrednio klubu – tłumaczył.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne