Sonda Cassini zbliżyła się do Enceladusa, jednego z naturalnych satelitów Saturna, na odległość 74 km, wystarczająco blisko, aby jej  instrumenty mogły „posmakować" wodę wyrzucaną przez gejzery. Znajdują się one na biegunach globu. Gejzery wystrzeliwują parę wodną z równoległych szczelin w lodowej pokrywie. Oglądane z daleka przypominają tygrysie paski.

– Cassini zbliżał się do Enceladusa wiele razy. Teraz przeleciał przez mgłę wytworzoną przez gejzery. Stwierdziliśmy, że oprócz wody i substancji organicznych w lodowych drobinach jest sól – powiedziała dr Carolyn Porco, szefowa zespołu obrazowania misji Cassini. – Zasolenie jest takie samo jak w ziemskich oceanach.

Po zbliżeniu do Enceladusa Cassini minęła inny księżyc Saturna, Dione w odległości 44 tys. km i skierowała się kierunku małego księżyca – Janusa, który minęła w podobnej odległości.

Na fotografiach Dione naukowcy również dopatrzyli się tygrysich pasków i wulkanów strzelających amoniakiem lub metanem. Są prawie pewni, że woda – nawet jeśli jest na tym globie – to w znacznie mniejszej objętości niż na Enceladusie.

Odkrycie zasolenia wody pod lodową skorupą Enceladusa prowadzi badaczy do wniosku, że płynny ocean ma kontakt ze skalistym jądrem globu. Czyni to z tego satelity Saturna jeden z najbardziej interesujących obiektów w Układzie Słonecznym do poszukiwania życia. Skały mogą dostarczać wodzie składników do tego niezbędnych.

– Rodzaj środowiska, jakie znajdujemy na Enceladusie, może być podobny do tego, jakie mamy we wnętrzu naszej planety – dodała dr Porco. – To brzmi szaleńczo, ale mogą być jakieś mikroby na powierzchni tego lodowego globu. W końcu jest to najbardziej obiecujące miejsce poszukiwań dla astrobiologów. Możemy tam wylądować i zeskrobać próbki z powierzchni.