– To jedyne miejsce na froncie, gdzie Rosjanie mają jakąś, choćby niezbyt dużą, perspektywę otoczenia miasta. (…) Awdijiwka to przede wszystkim kontrola podejść do samego Doniecka (od północy) – wyjaśnia ukraiński analityk z grupy Defense Express Iwan Kriczewśkyj.
Walki wybuchły nagle w połowie października i trwają nieprzerwanie do dziś. Początkowo Rosjanie ruszyli do ataku dużymi kolumnami pancernymi, ale ponieśli tak ogromne straty w sprzęcie, że obecnie szturmują już tylko grupami piechoty.
Czytaj więcej
Rosyjskie wojsko nie przejmując się wysokimi stratami, naciskają na zdobycie miasta Awdijiwka na wschodzie Ukrainy.
Rosja poniosła wielkie straty
W ocenie zachodnich ekspertów rosyjskie straty w czołgach, wozach bojowych i w ogóle wszystkich pojazdach wojskowych są znacznie większe niż w czasie tegorocznych walk pod Wuhledarem. A tam Ukraińcy całkowicie rozbili dwie rosyjskie brygady i nie oddali ani metra terenu.
Już jednak od połowy lata ukraiński wywiad (a za nim i zachodnie) ostrzegał, że mimo powstrzymywania ukraińskiej kontrofensywy w zaporoskich stepach, Rosjanie zbierają na zapleczu rezerwy do własnego ataku planowanego na jesień. Zamienił się on w serię uderzeń na północny frontu (okolice Kupianska i Łymanu), w szturm Marjinki (również na przedmieściach Doniecka, tyle że południowo-wschodnich) i Awdijiwki.